do chaty weszło trzech mężczyzn z mnichem na czele. Proboszcz zwrócił się w stronę kobiet. - A oto brat Wojciech we własnej osobie – powiedział. - Gospodyni zmierzyła wzrokiem braciszka, który w tym momencie zrzucił brązowy kaptur z głowy. Przy księdzu Cichowskim, który do olbrzymów się nie zaliczał, prezentował się Wojciech bardziej niż skromnie. Mizernego wzrostu, z twarzą ogorzałą, w leciech między czterdziestym a pięćdziesiątym rokiem życia, choć raczej bliżej tej wyższej granicy. Kilkudniowy zarost nie działał na korzyść mężczyzny. Chciałoby się powiedzieć, że nie bez przyczyny Bogu życie poświęcił, bo chyba nie każda niewiasta gotowa byłaby los swój z takim związać.
Został dodany przez: @agnieszka3211@agnieszka3211
Pochodzi z książki:
Skarby cara Aleksandra
Skarby cara Aleksandra
Wojciech Motylewski
8/10

Warmia to kraina geograficzna nierozerwalnie związana z historią Polski. Zajęta przez Prusy już w czasie pierwszego rozbioru, wróciła na łono ojczyzny dopiero po drugiej wojnie światowej. Przez wiele ...

Komentarze