Ewa posmutniała. Paweł nie umiał jej pocieszyć. Pomyślał sobie, że zamiast niego powinien tutaj siedzieć Szymon. Czemu nie walczył o Ewę jak mężczyzna? Dlaczego wyręczał się nim? Co za poroniony pomysł mu przyszedł do głowy. Na jaki kiepski koncept wpadł. Podstępne zapłodnienie kobiety celem zdobycia jej miłości. A może jednak Szymon nie był taki głupi. Był słaby, ale przewidujący. Zakładał porażkę i łamał reguły gry. Gdyby Ewa urodziła dziecko, ich dziecko, ono by ich ze sobą związało. Chcąc nie chcąc Ewa musiałaby się pogodzić z jakąś formą współżycia z Szymonem. W pewnym sensie Szymon miałby ją w garści. Dlatego Ewa wybrała Pawła, nieświadomego, przypadkowego dawcę spermy. To, że jest od niej dziesięć lat młodszy, to jeszcze lepiej. Ma zdrowe plemniki, bez wad genetycznych. Różnica wieku była okolicznością sprzyjającą z jeszcze innego powodu. Przy dużej różnicy wieku nie wchodziło w rachubę uczucie, które by wszystko skomplikowało.
Został dodany przez:
WI
@wirt
Pochodzi z książki:
Popołudnie fauna
Popołudnie fauna
Ernest Wit
7/10

Rozwiedziona i przybita po stracie swojego synka, Ewa choruje na łuszczycę. Mieszka sama i pracuje w domu jako księgowa. Jej były mąż Szymon rozpaczliwie pragnie ponownie zbliżyć się do niej i w tym ...

Komentarze

© 2007 - 2024 nakanapie.pl