“Już od progu uwagę przykuwał jej denerwujący śmiech wypełniający całe domostwo, a właściwie powinnam powiedzieć, że był to nerwowy chichot. Ale nie ocenia się książki po okładce, a niewiasty po śmiechu, choćby nawet mocno kłuł w uszy.”
(…)Wbrew sobie, posuwałam się do przodu, starając się oświetlać jak największy obszar korytarza. Tutaj również królowała ciemna, prawie czarna boazeria, i w zasadzie było niewiele więcej. Żadnych...