“Od siódmej rano wdychała woń śmierci, zapach, z którym była oswojona, że nie czuła obrzydzenia, gdy nóż przecinał zimną skórę, a z odsłoniętych organów wewnętrznych buchał obrzydliwy fetor. Funkcjonariusze policji, którzy czasem uczestniczyli w autopsjach, nie byli tak odporni.”
Lekarz sądowy, Maura Isles, sądziła, że w pracy nic jej już nie zaskoczy. Gdy zapakowana w plastikowy worek piękna kobieta otwiera nagle oczy, problemy spiętrzają się w lawinę. Przewieziona do szpital...