“Odkąd mama jeździła do szpitala, tata gotował. Nie za bardzo mu to wychodziło i prawie za każdym razem musieli zamawiać pizzę. Majka nigdy wcześniej nie sądziła, że można mieć dość pizzy, ale pomału zmieniała zdanie. [...] Ostatecznie pizza przyjechała dopiero po godzinie, bo najpierw trzeba było poczekać, aż tata skończy gotować, spróbować, a potem wyrzucić cały makaron do ubikacji i posprzątać kuchnię.”