Uwielbiała teatr, w którym mieszkała magia, służąca do przenoszenia ludzi w inny wymiar. Był on jak kabina do teleportacji, jak statek kosmiczny, na którego pokładzie na równi siedzieli widzowie i aktorzy. Kiedy oni płakali, na widowni słuchać było szloch, kiedy się śmiali, sala się śmiała. Mimika twarzy, ruchy, głos, scenografia, a wszystko na żywo, sprawiały, że rozmowy toczone na deskach były rozmowami bezpośrednio ze świadkami tego wydarzenia
Został dodany przez: @angell15@angell15
Pochodzi z książki:
Wadliwy gen
Wadliwy gen
Małgorzata Matwij
8.4/10

„– Nie wiedziałem, Grzegorz, że masz tak fantastyczną przyjaciółkę – szepnął Ksawery do kolegi na tyle głośno, że Magda też słyszała. Może zrobił to specjalnie? Stała odwrócona tyłem i chociaż był to...

Komentarze