Widzimy mnogość rytuałów i różnorodność wizerunków, które nie mają ze sobą nic wspólnego: jedno bóstwo jest kobietą o sześciu rękach i sześciu nogach, drugie – mężczyzną siedzącym na tronie, jeszcze inne jest słoniem, kolejne znów jest kwintesencją nicości. Panteony, bożki domowe, trójce, jednie. Widzimy ciemnogród i zabobon.
/.../
To wszystko skłania do myślenia, że ludzkość radziłaby sobie lepiej bez niebiańskich gruszek na wierzbie, które przyprawiają ją o obstrukcję. Można by wyciągnąć wniosek, że Bóg jest chorobliwym i destrukcyjnym urojeniem, a wiara w Niego jest formą powszechnej psychopatologii, którą należałoby leczyć.
Został dodany przez: @Meszuge@Meszuge
Pochodzi z książki:
Droga rzadziej wędrowana
Droga rzadziej wędrowana
Morgan Scott Peck
9/10

"Droga rzadziej wędrowana" od czasu pierwszego wydania przed dwudziestu pięciu laty wciąż zajmuje czołowe miejsca na prestiżowych listach bestsellerów; jest najbardziej poczytną książką o rozwoju duch...

Komentarze