Zgadzam się z Jane. W Krakowie też wszędzie są reklamy książek na bilbordach, tablicach, plakatach, przystankach itp. Poza tym ile jest trailerbooków polskich książek, a ile zagranicznych? Wydawnictwa często same przyznają, że promują to, co może się sprzedać w większej ilości (czyt. zazwyczaj zagraniczne pozycje). Dodatkową formą reklamy są także ekranizacje, czy też książki dawne do recenzji lub jako nagrodę w konkursach przez wydawnictwa.
@Honorata77 - Absolutnie nie demonizuję. Tylko mówię, jak sprawa się ma. Przez ostatni rok, gdy odwiedzałam blogi trafiałam na podobne sytuacje, a w większości wiele gorsze niż takie, które mnie spotkały. Wierz mi, że znaczna większość tych recenzji była "krytyką merytoryczną i z kulturą", jednak się czepiali ;)
Powód jest prosty: nikt nie lubi, gdy się go w jakikolwiek sposób krytykuje. Niektórzy wtedy zaczynają atakować recenzentów lub się bronic, a prawda jest taka, jak napisała Scarlett "Nie sposób nie zgodzić się ze słowami, iż jeśli autor uważa swoje dzieło za dobre, nie odczuwa potrzeby, aby je bronić."
PS. Oczywiście jest to tylko pewien procent autorów, a znaczna większość nie odczuwa potrzeby komentowania każdej swojej recenzji. I chwała im za to! Niestety nigdy nie wiesz na kogo trafisz.