"Głośne stukanie do drzwi wyrwało go z zamyślenia." - to jest cytat z książki Świat odetchnął i wrócił do przerwanych czynności. Tylko Polacy uznali, że robota nie zając, nie ucieknie. - a to komentarz. I w ten deseń wygląda recenzowanie ksiązek na tym blogu.
@Gosiarello, powiem Ci, że Twój autor to jeszcze pełna kultura. Przynajmniej Cię nie obraża, nie wyzywa :-) Szczerze mówiąc nie do końca rozumiem cel rozpoczynania takich dyskusji przez autorów. Wiem, wiem. Nikt krytyki nie lubi, nawet niewielkiej. Jednak cytując samą siebie :-) Dobra książka broni się sama, a jeśli autor jej broni, to coś jest nie tak.
Ten analizatorski blog jest dziwny... Naprawdę książkę trzeba rozkładać tak brutalnie na czynniki pierwsze?
Dla mnie to nie jest brutalne rozkładanie, to jest idiotyczne czepianie się typu co autor miał na mysłi i jakie to głupie. Tak to kazdy potrafi "analizować" negatywnie.
Kilku rzeczy rzeczywiście się czepiają na siłę i mogliby sobie darować parę komentarzy, ale w niektórych fragmentach mają trochę racji, choć powinni skupić się też na pozytywnych stronach powieści. Laurki są złe, lecz nie należy popadać z jednej skrajności w drugą.
Czasem ludzie chcą sobie taką negatywną krytyką markę wyrobić. Ale to nie dla mnie. Też czasem lubię się popastwić nad książką, ale merttorycznie, a nie na siłę. Poza tym, po co czytają takie koszmarne, według nich ksiązki? Ja bym nie czytała, nie jestem masochistką.
@Honorata77- Spotkałam się ze zdaniem, że jeśli na blogu jest wiele pozytywnych recenzji, to autor tego bloga jest oszustem i wazeliniarzem. Ja rzadko umieszczam negatywne opinie, po prostu szkoda mi czasu marnować na kiepskie tytuły. Czy to znaczy, że moje oceny są kłamstwami? Rozumiem, że jest wiele laurek, ale bez przesady, nie można już polecać książek?
Nie powiedziałabym. Jeśli wszystkie opinie są pozytywne to jest podejrzane. A jak jeszcze w grę wchodzą egzemplarze recenzenckie, to już jest wybitnie podejrzane. Jednak, nie chciałabym uogólniać, bo z pewnością skrzywdzę jakiś rzetelnych recenzentów. U mnie jest wiele negatywnych recenzji, bo cóż. Większość książek to mniej lub bardziej, dno pisarskie. Smutna prawda, poparta doświadczeniem :-) A książkę jak zaczynam to kończę.
@Evocatora- Większość pozytywnych opinii, a wszystkie pozytywne opinie na blogu- to spora różnica. A egzemplarze recenzenckie zwykle wybieram sama, na intuicję, więc rzadko spotyka mnie rozczarowanie, chociaż są wyjątki.
Ja tam nie kończę jesli ksiązka mi się nie podoba:) A z Evocatorą się zgadzam, niewiele jest teraz nowości które by mnie zachwyciły. Dlatego czytam starocie, tam jest z czego wybierać:) A co do laurek, to spotkałam blogi, gdzie autor od razu zaznaczył że pisze tylko o ksiązkach które mu sie podobały.
JaneBox dokładnie o tym napisałam :-) Co do takich blogów to oczywiście prywatna sprawa blogerów. Może jeśli przeczytają kiepską książkę, wolą natychmiast o niej zapomnieć, niż nad nią rozmyślać :-) Ja piszę o wszystkim o czym przeczytam. A konstruktywną krytykę też trzeba umieć stworzyć, a nie bezmyślnie wytykać wyimaginowane błędy (nie przeboleję chyba tego "jeżdżenia" po Achai).
Wiecie co, ja sobie tę "Achaję" przeczytam w całości i zobaczę, czy jest warta tego "jeżdżenia". W analizie były urywki wyrwane z kontekstu, więc wolę sama ocenić tę książkę.
Jak dla mnie polscy autorzy piszą nudniejsze książki niż zagraniczni. Większość książek jeśli nie wszystkie są zagranicznych pisarzy. Oni po prostu mają lepsze pomysły na książki. Polskie książki nie mają czegoś takiego jak te zagraniczne.
Nie powiedziałbym, że polscy autorzy są gorsi. Są raczej mniej reklamowani i znani od innych zagranicznych... I to tyle w temacie. Ja bardzo cenię twórczość rodaków.
Różnią się tym, że nie kopiują od zagranicznych pisarzy ;) Są niepowtarzalni u nich akcja trzyma się kupy, nie jest sztampowa. http://www.ukladanie-kostki-poznan.pl
Ja nie widzę różnicy między polskimi a zagranicznym autorami. Z reguły nie patrzę na nazwisko autora (a tym bardziej na jego pochodzenie), ale na opis książki - jeśli mnie czymś zaciekawia, biorę. Fakt, faktem, czytam więcej zagranicznych książek, ale wynika to z faktu, że Polska jest jedna, a pozostałych krajów (czyli zagranicy) jest... kilkadziesiąt, czyli tyle razy więcej książek. ;)