Stephenie Meyer

hm... nie czytałam jej. mam w znajomości dwóch maniaków:
przyjaciółka- maniaczka "zmierzchu: i tej całej sagi
brat-maniak harrego pottera.
jak ich tu zrozumieć... po prostu harrego pottera lubie. Za fabułę, za sposób pisania, za Rona (xd :D), a zmierzch to książka o dość prostej konsystencji.... ja wole rzeczy do krórych powinno się trochę myśleć..;D przyjaciółka namawia argumentami typu "ale to jest takie fajne" ale ja chyba pozostane nieugieta:D

Zamieszanie wokół Zmierzchu jest odpychające, nie będę się wypowiadała głębiej na ten temat, bo jest to po prostu śmieszne... Jakimś cudem dałam się namówić na przeczytanie tejże "kultowej powieści" i z tego co pamiętam, nie dobrnęłam nawet do połowy. Wiedziałam, że nie zmienię zdania, ale myślałam, że chociaż będę w stanie dotrwać do ostatniej strony, ale niestety. Styl pisania Meyer jest po prostu prosty, ale przecież prostota ma swoje zalety i w wielu przypadkach jest wręcz pożądana, ale nie tu. Długie opisy, charakter bohaterki, wszystko to tworzy znienawidzoną przeze mnie otoczkę. Zmierzch i przypuszczam że cała Saga również, to beznamiętne czytadło i wypada po prostu blado w zestawieniu z moimi ukochanymi książkami.

Zgodzę się z zosogirl, że Zmierzch wypada blado w porównaniu z choćby Harrym Potterem, który ostatnio wywołał chyba podobne zamięszanie. Meyer jest przewidywalna, chwilami przynudza, "miesza się w zeznaniach", prezentując wydarzenia, które się nieco wykluczając. Bella jest naprawdę irytująca ze swoją nieporadnością. Ale z drugiej strony.... czytając wszystkie cztery części i przechodząc z zachwytu pierwszą, poprzez umiarkowaną beznadzieję części drugiej i totalną beznadzieję trzeciej, muszę przyznać, że kończąc czwartą doszłam do wniosku, że żałuję iż nie ma piątej. :) Edwardowi i jego rodzince udało się wzgudzić we mnie sympatię. Polecam więc sagę ludziom, którzy mają za sobą ciężki dzień, a od książki oczekują tylko tego żeby ich nieco rozluźniła.

Przeczytałam "Zmierzch" i nawet mi się podobał. Niestety kolejne części nie wzbudziły we mnie takiego entuzjazmu jak pierwsza. Moim zdaniem Meyer powinna poprzestać na na jednej powieści o wampirach i wziąć się za pisanie czegoś innego. Nie wiem też, czy sięgnę po "Intruza", bo po prostu nie zaciekawił mnie jego opis. Na razie mam inne książkowe priorytety. ;) Może kiedyś...

Sama seria "Zmierzch" jest naprawdę fajna, ale muszę przyznać, że wolę filmy. Przeczytałem tylko pierwszą część i mimo, że bardzo mi się spodobała, nie ciągnie mnie do przeczytania drugiej.

Lubiłam sagę mimo wszystkich negatywnych opinii, które mnie zewsząd zalewały:P "Intruza" też chętnie przeczytam jak tylko znajdę w bibliotece:)

Do sagi "Zmierzch" nie za bardzo mnie ciągle, ale może, gdy będzie mi się nudzić to przeczytam. :D A co do "Intruza" to książka była świetna, naprawdę bardzo mi się podobała. :3

Co do sagi "Zmierzch" to na samym początku wszystkim się podobała. Później jedna osoba zmieniła zdanie, a druga żeby nie wyjść na "słitaszka uwielbiającego Edwarda" również została antyfanem serii. Mam wrażenie, że nie które osoby same się oszukują. Ja przyznam się szczerze, cała saga strasznie wciągnęła. Przereklamowane wampiry nie są dla mnie przynajmniej teraz, ale miło wspominam tam te chwile, kiedy po raz pierwszy czytałam inną odmianę krwiopijcy. Może nie jestem wielką fanką Zmierzchu, aczkolwiek miło mnie zaskoczył. Intruz jest o 100 razu lepszy i jego w szczególności polecam, ale nie powiem, bo Stephenie Meyer nie jest złą pisarką, skoro podbiła tyle ludzkich serc.

czytałąm "Zmierzch" gdy cały ten szał dopeiro się zaczynał i to było coś nowego. Jednak w porównaniu z innymi książkami z gatunku paranormal romance wypada jednak blado i po głębszych przemyśleniach dostrzega się coraz więcje wad.

Za to "Intruz", którego czytałam zaraz potem, spodobał mi się bardzo. Zupełnie inna książka. Zaskakująca i dojrzalsza.

Ja przeczytałam wszystkie części i były takie sobie. Jak dla mnie nie wszystkie wampiry powinny chodzić tylko w nocy, pić wyłącznie ludzką krew itp. nie podobało mi się jedynie to szpanowanie kasą na początku 4 części. Ogólnie pomimo tych wszystkich uprzedzań pewnie wywołanych tym porównaniem i złośliwymi komentarzami to fajnie i szybko czyta się je czyta. Choć może nie każdemu przypadają do gustu.

Intruz był naprawdę dobry. Zarówno książka jak i film mi się podobały.