Odnośnie Wisławy Szymborskiej momentalnie kojarzy mi się notatka w podręczniku od polskiego (gim):
Wisława Szymborska ( ur. 1923 zm. 2012)- "dama", która była "wielkim poetą", jak określali ją wielcy krytycy. Jedna z najwybitniejszych postaci literatury światowej. (...) Szymborska nie pisała dużo, średnio kilka wierszy na rok. Miała krytyczne zdanie o gadulstwie współczesnej epoki, o którym mówiła "Mnie się wydaje, że naprawdę zaczynamy mówić za dużo. Wszyscy mówią, mówią, tymczasem tak naprawdę, prawdziwe, warte wypowiedzenia myśli rodzą się trzy, cztery na epokę"
I to właśnie tu zawiera się mój najukochańszy cytat Jej autorstwa (pogrubiony).
Co do wierszy - uwielbiam większość, od tych najbardziej znanych - Kot w pustym mieszkaniu, Cebula - do "mojego" cudownego "Myśli nawiedzające mnie na ruchliwych ulicach".
Myśli nawiedzające mnie na ruchliwych ulicach
Twarze.
Miliardy twarzy na powierzchni świata.
Podobno każda inna
od tych, co były i będą.
Ale Natura - bo kto ją tam wie -
może zmęczona bezustanną pracą
powtarza swoje dawniejsze pomysły
i nakłada nam twarze
kiedyś już noszone.
Może cię mija Archimedes w dżinsach,
caryca Katarzyna w ciuchu z wyprzedaży,
któryś faraon z teczką, w okularach.
Wdowa po bosym szewcu
z malutkiej jeszcze Warszawy,
mistrz z groty Altamiry
z wnuczkami do ZOO,
kudłaty Wandal w drodze do muzeum
pozachwycać się trochę.
Jacyś polegli dwieście wieków temu,
pięć wieków temu
i pół wieku temu.
Ktoś przewożony tędy złotą karetą,
ktoś wagonem zagłady,
Montezuma, Konfucjusz, Nabuchodonozor,
ich piastunki, ich praczki i Semiramida,
rozmawiająca tylko po angielsku.
Miliardy twarzy na powierzchni świata.
Twarz twoja, moja, czyja -
nigdy się nie dowiesz.
Może Natura oszukiwać musi,
i żeby zdążyć, i żeby nastarczyć
zaczyna łowić to, co zatopione
w zwierciadle niepamięci.