Film, jaki ostatnio obejrzeliście

"Hobbit" - super film! Dużo elementów z książki, ale też sporo dodanych, które uzupełniają fantastyczną fabułę. Efekty specjalne zapierające dech w piersiach.
Polecam
10/10

Jako tolkienofil wprost nie mogłem powstrzymać się od nabazgrania słów kilku o najnowszym dziele Petera Jacksona, czyli "Hobbicie". Czekałem na niego niemalże od ostatniego klapsu w "Powrocie króla", później były pierwsze wzmianki, bojkot filmu, trailer rok temu, rok oczekiwania i... się NIE ZAWIODŁEM. Konwencja filmu odbiega od wcześniejszej trylogii (tak jak "Władca" odbiega stylem i klimatem od "Hobbita"), postacie są zabawniejsze i jakby "cieplejsze", fabuła bardziej baśniowa a całość skierowana jest raczej do młodszej widowni (Radagast, zające, gobliny, efekciarstwo 3D, dubbing). Mnie osobiście w kilku miejscach łezka się zakręciła bo seans był dla mnie powrotem do "macierzy" i ukochanego klimatu Śródziemia, szczególnie w momencie krasnoludzkiego zaśpiewu a capella głównego tematu muzycznego, czyli "Song of the lonely mountain". W sumie w filmie mamy około 1/4 książkowej fabuły reszta to uzupełnienia i dodane smaczki rodem z suplementu do "Władcy" i "Silmarilionu" (historia Smauga, obrona Morii, Azog, Radagast, Zło w Mrocznej Puszczy). Ja jestem usatysfakcjonowany, żona trochę się wynudziła. Teraz czekamy kolejny rok..ach

Gangster :D Lawless :D

Ostatnio miałam przyjemność obejrzeć trzy naprawdę dobre filmy: "Persepolis", "Merida waleczna" oraz "Rosencrantz i Guildenstern nie żyją". Pierwszy powstał na podstawie komiksu Marjane Satrapi o irańskiej rewolucji islamskiej i w takiej konwencji też jest utrzymany. O "Meridzie walecznej" na pewno każdy słyszał, więc nie będę się na jej temat rozpisywać. Natomiast ostatni wymieniony przeze mnie film to świetna opowieść o dwóch epizodycznych bohaterach "Hamleta" błąkających się po kadrze w czasie, gdy nie są potrzebni w sztuce. Wszystkie trzy obrazy serdecznie polecam Waszej uwadze :)

"Piękna i Bestia" z Vanessą Hudgens i Alexem Pettyferem. Film całkiem niezły. Coraz częściej mamy teraz do czynienia z adaptacjami wszelkich baśni, więc i tej to nie ominęło. Przeniesiona do czasów współczesnych, z boskim Pettyferem robi jak najlepsze wrażenie. Miny Vanessy mogą czasem razić, ale film najgorszy nie jest, więc w wolnej chwili śmiało możecie się z nim zapoznać:)

@AmeliaGrey - Wczoraj obejrzałam ten film i rzeczywiście - Pettyfer boski :) Typowe romansidło, dobre na zimowe, bezrefleksyjne wieczory :)
W kinie byłam ostatnio na "Hobbicie" w 3D i bardzo przyjemnie spędziłam 170 minut. Wszyscy fani ekranizacji trylogii bezapelacyjnie powinni zobaczyć ten film :)

"Strażnicy marzeń" - wspaniała, baśniowa animacja o naszych ukochanych, archetypicznych postaciach z dzieciństwa (Św. Mikołaj, Zając wielkanocny, Zębowa wróżka, Piaskowy ludek) podany w nowym, pełnym akcji, chwytów za serce i ferii kolorów sosie. Przyznam się szczerze, że bawiłem się na nim świetnie, nawet lepiej niż na "Hobbicie".

"Jestem Baggins i mieszkam w Bag End". No i jak dla mnie w tych słowach zawiera się cała esencja filmu. Świetna pierwsza część ekranizacji - od początku do końca. Konwencja komediowa przypadła mi do gustu. A sceny w Morii - palce lizać. No i do tego - konfuzja Gandalfa, rubaszne krasnoludy, zagadki w ciemności. Pozostaje tylko czekać na kolejną część.

Ostatnio obejrzałam nowy film Tarantino "Django". Bardzo lubię tego reżysera i wiedziałam mniej więcej czego mogę się po nim spodziewać. Nie zawiódł moich oczekiwań, film był naprawdę dobry i bardzo mi się podobał. Świetne dialogi, montaż muzyka, aktorzy - wszystko wyśmienite :)

polecam wam "Dedykację" z 2007 r. :)

Ostatnio oglądałam "X-Men geneza: Wolverine". Jako że jest to moja ulubiona postać wśród mutantów, to chętnie go obejrzałam. Całkiem niezły, choć moim zdaniem mogło być trochę więcej wątków psychologicznych, przemyśleń, czy coś. ;)

Wczoraj widziałam dwa ciekawe filmy:

Pierwszy z nich to dramat obyczajowy Dziewczyna na plusie - film porusza tematykę HIV wśród młodzieży amerykańskiej. Podane w nim statystyki odnośnie zachorowań są niestety prawdziwe i bardzo zatrważające, nie jest to jednak film typowo dokumentalny, a bardziej dramat z przesłaniem w tle. Myślę, że każdy dorastający nastolatek powinien go obejrzeć i to najlepiej z rodzicami.

Drugi film to melodramat - August Rush.Cudowne dziecko - jest to historia muzycznie utalentowanego chłopca z domu dziecka, który wyrusza na poszukiwanie swoich rodziców. Historia bardzo ładna, wzruszająca, idealna dla miłośników muzyki i dźwięków :-) ale polecić mogę ją każdemu.

Ostatnio obejrzałam dwa razy Delikatność z Audrey Totou, jak prawie wszystkie filmy francuskie podobał mi się bardzo:) Chociaż po pierwszym razie, nie aż tak bardzo jak po drugim!:D

http://www.filmweb.pl/film/Kruk.+Zagadka+zbrodni-2012-561591
Wczoraj w nocy oglądałem i muszę przyznać, że całkiem ciekawy film. Główny bohater Edgar Allan Poe co już samo w sobie jest interesujące no i fajny klimat temu wszystkiemu towarzyszący.

Niedawno oglądałam Yume i powiem szczerze, że jestem rozczarowana. Ostatnio wszystkie polskie filmy mają według mnie podobny schemat.

"Cichy dom" - można obejrzeć, aczkolwiek akcja rozwija się bardzo wolno. Przez pierwszą połowę filmu praktycznie nic się nie dzieje, dopiero pod koniec napięcie stopniowo wzrasta, ale szczytu nie osiąga. Końcówka trochę niedopracowana moim zdaniem. Jeśli miałabym ocenić dałabym 5/10.

"Julie i Julia" - film ciekawy, ale bardziej zainteresowały mnie fragmenty dotyczące Julii Child, niż te, w których Julie Powell mierzyła się ze swym wyzwaniem. 7/10
"Plan gry" - momentami głupawy, ale zabawny. Niestety, nie przepadam za Dwaynem Johnsonem, grającym główną rolę, stąd ocena 5/10.
"Les Miserables. Nędznicy" - piękny i wzruszający. Świetna scenografia i dobór aktorów. Szkoda, że to nie film francuskojęzyczny. 8/10
"Gran Torino" - obejrzany powtórnie wczoraj, lecz wciąż tak samo rewelacyjny, jak za pierwszym razem. Choć Eastwood zastosował nieco oklepane już chwyty, film nie nudzi, ale trzyma w napięciu do samego końca. Można się czepiać wielu scen, błędów czy realizmu, ale dla mnie to niezaprzeczalnie świetna produkcja. 9/10

Ostatnio obejrzałam "Wciąż ją kocham" i pozwolę sobie umieścić link do mojej opinii na jego temat.
http://recenzje-bezimiennej.blogspot.com/2013/02/niedziela-z-popcornem-wciaz-ja-kocham.html

"Dom z kości" - typowy horror o nawiedzonym domu i o ludziach w nim uwięzionych. Jak nie ma nic ciekawego w TV, to można obejrzeć. Moja ocena 5/10.

"Nędznicy" - przyznam, że w ogóle mnie nie zachwycił. Poświęciłam na niego pół soboty (bo przecież jest dość długi) i żałuję, bo mogłam ten czas spędzić w o wiele ciekawszy sposób. Moja ocena 1/10.

"Naznaczony" - film, którego kompletnie nie nazwałabym horrorem. Efekty specjalne, którymi efektami specjalnymi nazwać nie można były gorsze niż mierne. Co do tego super demona, to proszę was... czego tu się bać? Plastikowego diabła ze sztucznymi szponami? Porażka na całej linii. Koniec wzbudzający grozę? Hahaha. Więcej się uśmiałam niż bałam. Nie polecam.

"The Tunnel" - jeśli ktoś lubi horrory z cyklu: grupa znajomych szukających przygód w opuszczonym domu/tunelu/budynku + rządny krwi prześladowca, to polecam. Moja ocena 6/10.

Diabeł ubiera się u Prady.
Szału nie było, staniki nie latały, dam 7-/10. :D

Walentynki w kinie - czyli ekranizacja powieści "Piękne Istoty". Plusy i minusy jak zawsze. Bardzo dobra gra aktorska, dopracowane szczegóły, ale i mocne odejścia od ważniejszych części tej historii. Mimo wszystko nie żałuję i chętnie obejrzę ponownie, gdy będzie już w sprzedaży.
Szczegóły z wrażeń w recenzji
http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com/2013/02/kiedy-narodzia-sie-klatwa.html

"Tajemnica Westerplatte", zupełnie nie zgadzam się z krytyką. To dobry film, który ukazuje jedną z ważniejszych bitew kampanii wrześniowej '39. Nawet dość kontrowersyjna obsada (Adamczyk, Cypryański, Szyc, Mazur, Obuchowicz etc.) idealnie wpasowała się w charakter filmu. Największym walorem są dwaj główni bohaterowie. Muzyka na najwyższym poziomie, a i efekty specjalnie całkiem niezłe (pamiętajmy to jest Polska, nie mamy takich funduszy jak np. USA). Mi osobiście najbardziej podobała się kreacja "Kuby" Roberta Żołędziewskiego. (Na pewno lepsze od Bitwy Warszawskiej 1920!) Polecam :)

"Django" - zbyt długi, za dużo dialogów i ta krew tryskająca po ścianach...przesadzone i to bardzo. Nigdy nie lubiłam filmów Tarantino i dzięki temu filmowi nadal ich nie lubię. Moja ocena 2/10.

"Mama" - całkiem przyzwoity horror, choć wielkiego szału nie ma. Oceniam go 7/10.

"Piękne istoty"
Jako film - całkiem niezły, jako ekranizacja - porażka. Wielki plus za postacie Macona i Linka. Film bardzo odbiega od książki, a mimowolne porównania nie dawały mi spokoju. Poza tym miałam nadzieję usłyszeć piosenkę "Szesnaście księżyców", ale wcale o niej nie wspomnieli. Takie naciągane 7/10.

"Sztuki wyzwolone" - film, którego bohaterem jest gość nierozstający się z książkami. Pewnego dnia Jesse poznaje energiczną studentkę. Zakochują się w sobie, potem kłócą się o książki o wampirach. Ciekawa produkcja z gościem grającym Teda w "How I Met Your Mother?" :D Polecam.

"Wiecznie żywy" - czyli ekranizację powieści w jednym tomie "Ciepłe ciała".
To już druga ekranizacja powieści, na którą się wybrałam w tym roku. To również bardzo pozytywne zaskoczenie, bo film jako ekranizację oceniam lepiej niż miało to miejsce w przypadku "Pięknych Istot". Z tych dwóch polecam zdecydowanie "Wiecznie żywy". Bardziej wierna książce oraz lepiej wykorzystany potencjał.
Nicholas Hoult i Teresa Palmer w rolach głównych, a wszystko to w postaci zabawnej komedii. Bardzo dobrze, że twórcy poszli w tym kierunku. Pan Zombie jako narrator sprawdzał się już w książce wyśmienicie. Styl w jakim została przedstawiona to historia to jej największy plus, ale dobrze, że ekranizacja bardziej bawi niż zachwyca słowem.
Całość wrażeń i skrót z fabuły z książki:
http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com/2013/03/wiecznie-zywy-posmakowac-wspomnien.html

"Tylko ciebie chcę" - kontynuacja "Trzy metry nad niebem". Muszę powiedzieć, że pierwsza część tej historii podobała mi się bardziej. Jakoś bardziej mnie poruszyła, dała do myślenia, mimo że film był raczej z tych lekkich. Tylko ciebie chcę było jakieś takie... niemrawe. Ciągle miałam nadzieję, że wydarzy się to, czego chciałam, a tu nic. Nawet tego durnego przesłania z pierwszej części mi zabrakło. A zamiast bajkowej miłości otrzymałam seks na pierwszej randce. Pierwszą część polecam. Zakochacie się w niej, ale nie psujcie sobie opinii o całości i po kontynuacje nie sięgajcie.

Ciepłe ciała jeszcze przede mną. Przeczytam z chęcią, a potem obejrzę film. Pięknych istot jeszcze nie oglądałam, ale wszystko przede mną, bo książką podobała mi się naprawdę bardzo.:)