Temat

Opowiadanie kanapowiczów:)

Postów na stronie:
@Artemizja
@Artemizja
296 książek 1200 postów
2011-07-05 15:31 #
Mi też się podoba :)
# 2011-07-05 15:31
Odpowiedz
@paula13
@paula13
55 książek 55 postów
2011-07-05 15:36 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla przyjaciółki była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę:
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
# 2011-07-05 15:36
Odpowiedz
@Darcy
@Darcy
111 książek 126 postów
2011-07-05 15:42 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla przyjaciółki była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę:
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
Amy spojrzała skoncentrowana na chłopaka. Nie wydawał się kłamać, a co więcej w jego oczach czaiło się niczym nieskażone współczucie.
# 2011-07-05 15:42
Odpowiedz
@paula13
@paula13
55 książek 55 postów
2011-07-05 15:48 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla przyjaciółki była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę:
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
Amy spojrzała skoncentrowana na chłopaka. Nie wydawał się kłamać, a co więcej w jego oczach czaiło się niczym nieskażone współczucie.
-Dlaczego miałabym ci zaufać?- zapytała, chociaż zaczynała mu wierzyć.-Po tylu latach, po prostu mnie znajdujesz?
# 2011-07-05 15:48
Odpowiedz
@Himitsu
@Himitsu
110 książek 135 postów
2011-07-05 16:46 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla przyjaciółki była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę:
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
Amy spojrzała skoncentrowana na chłopaka. Nie wydawał się kłamać, a co więcej w jego oczach czaiło się niczym nieskażone współczucie.
-Dlaczego miałabym ci zaufać?- zapytała, chociaż zaczynała mu wierzyć.-Po tylu latach, po prostu mnie znajdujesz?
- Przecież wiesz, że zawsze cię znajdę. - Kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze. - Mówiłem ci o tym kiedyś.
# 2011-07-05 16:46
Odpowiedz
@paula13
@paula13
55 książek 55 postów
2011-07-05 17:23 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla przyjaciółki była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę:
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
Amy spojrzała skoncentrowana na chłopaka. Nie wydawał się kłamać, a co więcej w jego oczach czaiło się niczym nieskażone współczucie.
-Dlaczego miałabym ci zaufać?- zapytała, chociaż zaczynała mu wierzyć.-Po tylu latach, po prostu mnie znajdujesz?
- Przecież wiesz, że zawsze cię znajdę. - Kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze. - Mówiłem ci o tym kiedyś.
Amy wzięła głęboki oddech.
-Spotkajmy się jutro w Rive Cafe o 15.
# 2011-07-05 17:23
Odpowiedz
@Himitsu
@Himitsu
110 książek 135 postów
2011-07-05 17:45 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla przyjaciółki była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę:
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
Amy spojrzała skoncentrowana na chłopaka. Nie wydawał się kłamać, a co więcej w jego oczach czaiło się niczym nieskażone współczucie.
-Dlaczego miałabym ci zaufać?- zapytała, chociaż zaczynała mu wierzyć.-Po tylu latach, po prostu mnie znajdujesz?
- Przecież wiesz, że zawsze cię znajdę. - Kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze. - Mówiłem ci o tym kiedyś.
Amy wzięła głęboki oddech.
-Spotkajmy się jutro w Rive Cafe o 15.
- Tylko przyjdź, Amy. - Złapał jeszcze na chwilę jej dłoń, jakby nad czymś rozmyślał i puścił ją w końcu, odchodząc.

(To może teraz te retrospekcje odnośnie "tego" dnia? ;))
# 2011-07-05 17:45
Odpowiedz
@paula13
@paula13
55 książek 55 postów
2011-07-05 18:27 #
OK to ja spróbuje zacząć właśnie tą retrospekcje. Myślę żeby wcześniej dodać imie tego tajemniczego mężczyzny. Bo na razie mamy że ktoś ja sledzi i wydaje się że go widzi po raz pierwszy w życiu. A później nie ma wyjaśnienia że jednak się znają. Mozna sie pogubić.. Dopisze cos w stylu "Poznała go. To był... (trzeba imie- Tom? Mike? Ian?)"
# 2011-07-05 18:27
Odpowiedz
@Himitsu
@Himitsu
110 książek 135 postów
2011-07-05 18:31 #
Mike jakoś tak bardziej mi pasuje ;)
# 2011-07-05 18:31
Odpowiedz
@paula13
@paula13
55 książek 55 postów
2011-07-05 18:33 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla przyjaciółki była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę. Poznała go, chocaiż dawno sie nie widzieli. To był Mike.
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
Amy spojrzała skoncentrowana na chłopaka. Nie wydawał się kłamać, a co więcej w jego oczach czaiło się niczym nieskażone współczucie.
-Dlaczego miałabym ci zaufać?- zapytała, chociaż zaczynała mu wierzyć.-Po tylu latach, po prostu mnie znajdujesz?
- Przecież wiesz, że zawsze cię znajdę. - Kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze. - Mówiłem ci o tym kiedyś.
Amy wzięła głęboki oddech.
-Spotkajmy się jutro w Rive Cafe o 15.
- Tylko przyjdź, Amy. - Złapał jeszcze na chwilę jej dłoń, jakby nad czymś rozmyślał i puścił ją w końcu, odchodząc.
Wrócia do domu. Ze zmęczenia bezwładnie opadła na łóżko i nagle jakby cofnęła się w czasie o trzy lata...

(Może w snie wróci do tamtego dnia?)
# 2011-07-05 18:33
Odpowiedz
@Himitsu
@Himitsu
110 książek 135 postów
2011-07-05 18:40 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla przyjaciółki była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę. Poznała go, chocaiż dawno sie nie widzieli. To był Mike.
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
Amy spojrzała skoncentrowana na chłopaka. Nie wydawał się kłamać, a co więcej w jego oczach czaiło się niczym nieskażone współczucie.
-Dlaczego miałabym ci zaufać?- zapytała, chociaż zaczynała mu wierzyć.-Po tylu latach, po prostu mnie znajdujesz?
- Przecież wiesz, że zawsze cię znajdę. - Kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze. - Mówiłem ci o tym kiedyś.
Amy wzięła głęboki oddech.
-Spotkajmy się jutro w Rive Cafe o 15.
- Tylko przyjdź, Amy. - Złapał jeszcze na chwilę jej dłoń, jakby nad czymś rozmyślał i puścił ją w końcu, odchodząc.
Wróciła do domu. Ze zmęczenia bezwładnie opadła na łóżko i nagle jakby cofnęła się w czasie o trzy lata...

***

Była ciepła noc. Właśnie wróciła do domu, w którym mieszkała tylko z siostrą. Otworzyła cicho drzwi, nie chciała jej budzić.

(ok. To zostajemy przy samobójstwie?)
# 2011-07-05 18:40
Odpowiedz
@paula13
@paula13
55 książek 55 postów
2011-07-05 20:20 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla przyjaciółki była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę. Poznała go, chocaiż dawno sie nie widzieli. To był Mike.
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
Amy spojrzała skoncentrowana na chłopaka. Nie wydawał się kłamać, a co więcej w jego oczach czaiło się niczym nieskażone współczucie.
-Dlaczego miałabym ci zaufać?- zapytała, chociaż zaczynała mu wierzyć.-Po tylu latach, po prostu mnie znajdujesz?
- Przecież wiesz, że zawsze cię znajdę. - Kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze. - Mówiłem ci o tym kiedyś.
Amy wzięła głęboki oddech.
-Spotkajmy się jutro w Rive Cafe o 15.
- Tylko przyjdź, Amy. - Złapał jeszcze na chwilę jej dłoń, jakby nad czymś rozmyślał i puścił ją w końcu, odchodząc.
Wróciła do domu. Ze zmęczenia bezwładnie opadła na łóżko i nagle jakby cofnęła się w czasie o trzy lata...

***

Była ciepła noc. Właśnie wróciła do domu, w którym mieszkała tylko z siostrą. Otworzyła cicho drzwi, nie chciała jej budzić.Weszła po schodach, ale wszystko wydawało sie jej jakies nierealne. "To pewnie przez te drinki.. Ale wypiłam tylko dwa"- pomyślała.
# 2011-07-05 20:20
Odpowiedz
@Sallymy
@Sallymy
102 książki 187 postów
2011-07-05 20:28 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla przyjaciółki była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę. Poznała go, chocaiż dawno sie nie widzieli. To był Mike.
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
Amy spojrzała skoncentrowana na chłopaka. Nie wydawał się kłamać, a co więcej w jego oczach czaiło się niczym nieskażone współczucie.
-Dlaczego miałabym ci zaufać?- zapytała, chociaż zaczynała mu wierzyć.-Po tylu latach, po prostu mnie znajdujesz?
- Przecież wiesz, że zawsze cię znajdę. - Kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze. - Mówiłem ci o tym kiedyś.
Amy wzięła głęboki oddech.
-Spotkajmy się jutro w Rive Cafe o 15.
- Tylko przyjdź, Amy. - Złapał jeszcze na chwilę jej dłoń, jakby nad czymś rozmyślał i puścił ją w końcu, odchodząc.
Wróciła do domu. Ze zmęczenia bezwładnie opadła na łóżko i nagle jakby cofnęła się w czasie o trzy lata...

***

Była ciepła noc. Właśnie wróciła do domu, w którym mieszkała tylko z siostrą. Otworzyła cicho drzwi, nie chciała jej budzić.Weszła po schodach, ale wszystko wydawało sie jej jakies nierealne. "To pewnie przez te drinki.. Ale wypiłam tylko dwa"- pomyślała, potem bezwładnie opadła na łóżko, ale zaraz obudził ją straszliwy krzyk
# 2011-07-05 20:28
Odpowiedz
@molik14
@molik14
164 książki 324 posty
2011-07-05 20:30 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla przyjaciółki była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę. Poznała go, chocaiż dawno sie nie widzieli. To był Mike.
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
Amy spojrzała skoncentrowana na chłopaka. Nie wydawał się kłamać, a co więcej w jego oczach czaiło się niczym nieskażone współczucie.
-Dlaczego miałabym ci zaufać?- zapytała, chociaż zaczynała mu wierzyć.-Po tylu latach, po prostu mnie znajdujesz?
- Przecież wiesz, że zawsze cię znajdę. - Kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze. - Mówiłem ci o tym kiedyś.
Amy wzięła głęboki oddech.
-Spotkajmy się jutro w Rive Cafe o 15.
- Tylko przyjdź, Amy. - Złapał jeszcze na chwilę jej dłoń, jakby nad czymś rozmyślał i puścił ją w końcu, odchodząc.
Wróciła do domu. Ze zmęczenia bezwładnie opadła na łóżko i nagle jakby cofnęła się w czasie o trzy lata...

***

Była ciepła noc. Właśnie wróciła do domu, w którym mieszkała tylko z siostrą. Otworzyła cicho drzwi, nie chciała jej budzić.Weszła po schodach, ale wszystko wydawało sie jej jakies nierealne. "To pewnie przez te drinki.. Ale wypiłam tylko dwa"- pomyślała, potem bezwładnie opadła na łóżko, ale zaraz obudził ją straszliwy krzyk. Jeszcze chwilę leżała w skupieniu, nie będąc pewna czy ten odgłos był rzeczywisty, czy tylko jej się przyśnił. Postanowiła jednak sprawdzić co się stało.
# 2011-07-05 20:30
Odpowiedz
@Sallymy
@Sallymy
102 książki 187 postów
2011-07-05 20:37 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla przyjaciółki była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę. Poznała go, chocaiż dawno sie nie widzieli. To był Mike.
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
Amy spojrzała skoncentrowana na chłopaka. Nie wydawał się kłamać, a co więcej w jego oczach czaiło się niczym nieskażone współczucie.
-Dlaczego miałabym ci zaufać?- zapytała, chociaż zaczynała mu wierzyć.-Po tylu latach, po prostu mnie znajdujesz?
- Przecież wiesz, że zawsze cię znajdę. - Kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze. - Mówiłem ci o tym kiedyś.
Amy wzięła głęboki oddech.
-Spotkajmy się jutro w Rive Cafe o 15.
- Tylko przyjdź, Amy. - Złapał jeszcze na chwilę jej dłoń, jakby nad czymś rozmyślał i puścił ją w końcu, odchodząc.
Wróciła do domu. Ze zmęczenia bezwładnie opadła na łóżko i nagle jakby cofnęła się w czasie o trzy lata...

***

Była ciepła noc. Właśnie wróciła do domu, w którym mieszkała tylko z siostrą. Otworzyła cicho drzwi, nie chciała jej budzić.Weszła po schodach, ale wszystko wydawało sie jej jakies nierealne. "To pewnie przez te drinki.. Ale wypiłam tylko dwa"- pomyślała, potem bezwładnie opadła na łóżko, ale zaraz obudził ją straszliwy krzyk. Jeszcze chwilę leżała w skupieniu, nie będąc pewna czy ten odgłos był rzeczywisty, czy tylko jej się przyśnił. Postanowiła jednak sprawdzić co się stało. Zeszła szybkim krokiem po schodach i przez to co zobaczyła, krzyk uwiązł jej w gardle
# 2011-07-05 20:37
Odpowiedz
@Himitsu
@Himitsu
110 książek 135 postów
2011-07-05 20:40 #
Dobra, a teraz nikt nie pisze bo zaczęłam opisywać i jak ktoś mi to przerwie to skończy marnie ;)
# 2011-07-05 20:40
Odpowiedz
@AnnaKa26
@AnnaKa26
49 książek 172 posty
2011-07-05 20:41 #
"To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla przyjaciółki... "
chyab sie zgubilam:) to kto zginal przyjaciolka czy siostra?:)
# 2011-07-05 20:41
Odpowiedz
@Himitsu
@Himitsu
110 książek 135 postów
2011-07-05 20:42 #
eee... no to zamieńmy przyjaciółkę na siostrę i będzie dobrze ;)
# 2011-07-05 20:42
Odpowiedz
@paula13
@paula13
55 książek 55 postów
2011-07-05 20:44 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla przyjaciółki była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę. Poznała go, chocaiż dawno sie nie widzieli. To był Mike.
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
Amy spojrzała skoncentrowana na chłopaka. Nie wydawał się kłamać, a co więcej w jego oczach czaiło się niczym nieskażone współczucie.
-Dlaczego miałabym ci zaufać?- zapytała, chociaż zaczynała mu wierzyć.-Po tylu latach, po prostu mnie znajdujesz?
- Przecież wiesz, że zawsze cię znajdę. - Kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze. - Mówiłem ci o tym kiedyś.
Amy wzięła głęboki oddech.
-Spotkajmy się jutro w Rive Cafe o 15.
- Tylko przyjdź, Amy. - Złapał jeszcze na chwilę jej dłoń, jakby nad czymś rozmyślał i puścił ją w końcu, odchodząc.
Wróciła do domu. Ze zmęczenia bezwładnie opadła na łóżko i nagle jakby cofnęła się w czasie o trzy lata...

***

Była ciepła noc. Właśnie wróciła do domu, w którym mieszkała tylko z siostrą. Otworzyła cicho drzwi, nie chciała jej budzić.Weszła po schodach, ale wszystko wydawało sie jej jakies nierealne. "To pewnie przez te drinki.. Ale wypiłam tylko dwa"- pomyślała, potem bezwładnie opadła na łóżko, ale zaraz obudził ją straszliwy krzyk. Jeszcze chwilę leżała w skupieniu, nie będąc pewna czy ten odgłos był rzeczywisty, czy tylko jej się przyśnił. Postanowiła jednak sprawdzić co się stało. Zeszła szybkim krokiem po schodach i przez to co zobaczyła, krzyk uwiązł jej w gardle... Caroline leżała nieruchomo na posadzce.
# 2011-07-05 20:44
Odpowiedz
@Himitsu
@Himitsu
110 książek 135 postów
2011-07-05 20:44 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla siostry była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę. Poznała go, chocaiż dawno sie nie widzieli. To był Mike.
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
Amy spojrzała skoncentrowana na chłopaka. Nie wydawał się kłamać, a co więcej w jego oczach czaiło się niczym nieskażone współczucie.
-Dlaczego miałabym ci zaufać?- zapytała, chociaż zaczynała mu wierzyć.-Po tylu latach, po prostu mnie znajdujesz?
- Przecież wiesz, że zawsze cię znajdę. - Kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze. - Mówiłem ci o tym kiedyś.
Amy wzięła głęboki oddech.
-Spotkajmy się jutro w Rive Cafe o 15.
- Tylko przyjdź, Amy. - Złapał jeszcze na chwilę jej dłoń, jakby nad czymś rozmyślał i puścił ją w końcu, odchodząc.
Wróciła do domu. Ze zmęczenia bezwładnie opadła na łóżko i nagle jakby cofnęła się w czasie o trzy lata...

***

Była ciepła noc. Właśnie wróciła do domu, w którym mieszkała tylko z siostrą. Otworzyła cicho drzwi, nie chciała jej budzić.Weszła po schodach, ale wszystko wydawało się jej jakieś nierealne. "To pewnie przez te drinki.. Ale wypiłam tylko dwa"- pomyślała, potem bezwładnie opadła na łóżko, ale zaraz obudził ją straszliwy krzyk. Jeszcze chwilę leżała w skupieniu, nie będąc pewna czy ten odgłos był rzeczywisty, czy tylko jej się przyśnił. Postanowiła jednak sprawdzić co się stało. Zeszła szybkim krokiem po schodach i przez to co zobaczyła, krzyk uwiązł jej w gardle.
Caroline leżała nieruchomo na posadzce, która teraz z pięknego brązu zamieniła się w krwawą czerwień. Przy jej dłoni, bezwładnie rozrzuconej na deskach, leżał mały pistolet.
# 2011-07-05 20:44
Odpowiedz
@paula13
@paula13
55 książek 55 postów
2011-07-05 20:46 #
Trochę sie wcięłam.. skończe marnie. To pozmieniaj to Himitsu żeby sie trzymało kupy:)
# 2011-07-05 20:46
Odpowiedz
@paula13
@paula13
55 książek 55 postów
2011-07-05 20:47 #
super:)*
# 2011-07-05 20:47
Odpowiedz
@Himitsu
@Himitsu
110 książek 135 postów
2011-07-05 20:47 #
Taaa... skończysz, skończysz ;) I Himi wystarczy ;]
# 2011-07-05 20:47
Odpowiedz
@Sallymy
@Sallymy
102 książki 187 postów
2011-07-05 20:50 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla siostry była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę. Poznała go, chocaiż dawno sie nie widzieli. To był Mike.
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
Amy spojrzała skoncentrowana na chłopaka. Nie wydawał się kłamać, a co więcej w jego oczach czaiło się niczym nieskażone współczucie.
-Dlaczego miałabym ci zaufać?- zapytała, chociaż zaczynała mu wierzyć.-Po tylu latach, po prostu mnie znajdujesz?
- Przecież wiesz, że zawsze cię znajdę. - Kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze. - Mówiłem ci o tym kiedyś.
Amy wzięła głęboki oddech.
-Spotkajmy się jutro w Rive Cafe o 15.
- Tylko przyjdź, Amy. - Złapał jeszcze na chwilę jej dłoń, jakby nad czymś rozmyślał i puścił ją w końcu, odchodząc.
Wróciła do domu. Ze zmęczenia bezwładnie opadła na łóżko i nagle jakby cofnęła się w czasie o trzy lata...

***

Była ciepła noc. Właśnie wróciła do domu, w którym mieszkała tylko z siostrą. Otworzyła cicho drzwi, nie chciała jej budzić.Weszła po schodach, ale wszystko wydawało się jej jakieś nierealne. "To pewnie przez te drinki.. Ale wypiłam tylko dwa"- pomyślała, potem bezwładnie opadła na łóżko, ale zaraz obudził ją straszliwy krzyk. Jeszcze chwilę leżała w skupieniu, nie będąc pewna czy ten odgłos był rzeczywisty, czy tylko jej się przyśnił. Postanowiła jednak sprawdzić co się stało. Zeszła szybkim krokiem po schodach i przez to co zobaczyła, krzyk uwiązł jej w gardle.
Caroline leżała nieruchomo na posadzce, która teraz z pięknego brązu zamieniła się w krwawą czerwień. Przy jej dłoni, bezwładnie rozrzuconej na deskach, leżał mały pistolet. Wybiegła z domu i zaczęła krzyczeć że ktoś zabił jej siostrę, błagała o pomoc
# 2011-07-05 20:50
Odpowiedz
@Himitsu
@Himitsu
110 książek 135 postów
2011-07-05 20:55 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla siostry była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę. Poznała go, chocaiż dawno sie nie widzieli. To był Mike.
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
Amy spojrzała skoncentrowana na chłopaka. Nie wydawał się kłamać, a co więcej w jego oczach czaiło się niczym nieskażone współczucie.
-Dlaczego miałabym ci zaufać?- zapytała, chociaż zaczynała mu wierzyć.-Po tylu latach, po prostu mnie znajdujesz?
- Przecież wiesz, że zawsze cię znajdę. - Kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze. - Mówiłem ci o tym kiedyś.
Amy wzięła głęboki oddech.
-Spotkajmy się jutro w Rive Cafe o 15.
- Tylko przyjdź, Amy. - Złapał jeszcze na chwilę jej dłoń, jakby nad czymś rozmyślał i puścił ją w końcu, odchodząc.
Wróciła do domu. Ze zmęczenia bezwładnie opadła na łóżko i nagle jakby cofnęła się w czasie o trzy lata...

***

Była ciepła noc. Właśnie wróciła do domu, w którym mieszkała tylko z siostrą. Otworzyła cicho drzwi, nie chciała jej budzić.Weszła po schodach, ale wszystko wydawało się jej jakieś nierealne. "To pewnie przez te drinki.. Ale wypiłam tylko dwa"- pomyślała, potem bezwładnie opadła na łóżko, ale zaraz obudził ją straszliwy krzyk. Jeszcze chwilę leżała w skupieniu, nie będąc pewna czy ten odgłos był rzeczywisty, czy tylko jej się przyśnił. Postanowiła jednak sprawdzić co się stało. Zeszła szybkim krokiem po schodach i przez to co zobaczyła, krzyk uwiązł jej w gardle.
Caroline leżała nieruchomo na posadzce, która teraz z pięknego brązu zamieniła się w krwawą czerwień. Przy jej dłoni, bezwładnie rozrzuconej na deskach, leżał mały pistolet. Wybiegła z domu i zaczęła krzyczeć że ktoś zabił jej siostrę, błagała o pomoc.
Później wróciła do środka i klękając przy siostrze zaczęła nią potrząsać, krzycząc jej imię.
# 2011-07-05 20:55
Odpowiedz
@molik14
@molik14
164 książki 324 posty
2011-07-05 21:03 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla siostry była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę. Poznała go, chocaiż dawno sie nie widzieli. To był Mike.
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
Amy spojrzała skoncentrowana na chłopaka. Nie wydawał się kłamać, a co więcej w jego oczach czaiło się niczym nieskażone współczucie.
-Dlaczego miałabym ci zaufać?- zapytała, chociaż zaczynała mu wierzyć.-Po tylu latach, po prostu mnie znajdujesz?
- Przecież wiesz, że zawsze cię znajdę. - Kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze. - Mówiłem ci o tym kiedyś.
Amy wzięła głęboki oddech.
-Spotkajmy się jutro w Rive Cafe o 15.
- Tylko przyjdź, Amy. - Złapał jeszcze na chwilę jej dłoń, jakby nad czymś rozmyślał i puścił ją w końcu, odchodząc.
Wróciła do domu. Ze zmęczenia bezwładnie opadła na łóżko i nagle jakby cofnęła się w czasie o trzy lata...

***

Była ciepła noc. Właśnie wróciła do domu, w którym mieszkała tylko z siostrą. Otworzyła cicho drzwi, nie chciała jej budzić.Weszła po schodach, ale wszystko wydawało się jej jakieś nierealne. "To pewnie przez te drinki.. Ale wypiłam tylko dwa"- pomyślała, potem bezwładnie opadła na łóżko, ale zaraz obudził ją straszliwy krzyk. Jeszcze chwilę leżała w skupieniu, nie będąc pewna czy ten odgłos był rzeczywisty, czy tylko jej się przyśnił. Postanowiła jednak sprawdzić co się stało. Zeszła szybkim krokiem po schodach i przez to co zobaczyła, krzyk uwiązł jej w gardle.
Caroline leżała nieruchomo na posadzce, która teraz z pięknego brązu zamieniła się w krwawą czerwień. Przy jej dłoni, bezwładnie rozrzuconej na deskach, leżał mały pistolet. Wybiegła z domu i zaczęła krzyczeć że ktoś zabił jej siostrę, błagała o pomoc.
Później wróciła do środka i klękając przy siostrze zaczęła nią potrząsać, krzycząc jej imię. Nerwowo spojrzała na pistolet, zauważyła cienką rurkę, która musiała być tłumikiem. To dlatego nie słyszała strzału, tylko sam krzyk.
# 2011-07-05 21:03
Odpowiedz
@Himitsu
@Himitsu
110 książek 135 postów
2011-07-05 21:07 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla siostry była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę. Poznała go, chocaiż dawno sie nie widzieli. To był Mike.
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
Amy spojrzała skoncentrowana na chłopaka. Nie wydawał się kłamać, a co więcej w jego oczach czaiło się niczym nieskażone współczucie.
-Dlaczego miałabym ci zaufać?- zapytała, chociaż zaczynała mu wierzyć.-Po tylu latach, po prostu mnie znajdujesz?
- Przecież wiesz, że zawsze cię znajdę. - Kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze. - Mówiłem ci o tym kiedyś.
Amy wzięła głęboki oddech.
-Spotkajmy się jutro w Rive Cafe o 15.
- Tylko przyjdź, Amy. - Złapał jeszcze na chwilę jej dłoń, jakby nad czymś rozmyślał i puścił ją w końcu, odchodząc.
Wróciła do domu. Ze zmęczenia bezwładnie opadła na łóżko i nagle jakby cofnęła się w czasie o trzy lata...

***

Była ciepła noc. Właśnie wróciła do domu, w którym mieszkała tylko z siostrą. Otworzyła cicho drzwi, nie chciała jej budzić.Weszła po schodach, ale wszystko wydawało się jej jakieś nierealne. "To pewnie przez te drinki.. Ale wypiłam tylko dwa"- pomyślała, potem bezwładnie opadła na łóżko, ale zaraz obudził ją straszliwy krzyk. Jeszcze chwilę leżała w skupieniu, nie będąc pewna czy ten odgłos był rzeczywisty, czy tylko jej się przyśnił. Postanowiła jednak sprawdzić co się stało. Zeszła szybkim krokiem po schodach i przez to co zobaczyła, krzyk uwiązł jej w gardle.
Caroline leżała nieruchomo na posadzce, która teraz z pięknego brązu zamieniła się w krwawą czerwień. Przy jej dłoni, bezwładnie rozrzuconej na deskach, leżał mały pistolet. Wybiegła z domu i zaczęła krzyczeć że ktoś zabił jej siostrę, błagała o pomoc.
Później wróciła do środka i klękając przy siostrze zaczęła nią potrząsać, krzycząc jej imię. Nerwowo spojrzała na pistolet, zauważyła cienką rurkę, która musiała być tłumikiem. To dlatego nie słyszała strzału, tylko sam krzyk.
Nie wiedziała co stało się potem. Dalej pamiętała już tylko deszcz, czarne stroje i trumnę opuszczaną w dół, pod ziemię.
# 2011-07-05 21:07
Odpowiedz
@molik14
@molik14
164 książki 324 posty
2011-07-05 21:37 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla siostry była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę. Poznała go, chocaiż dawno sie nie widzieli. To był Mike.
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
Amy spojrzała skoncentrowana na chłopaka. Nie wydawał się kłamać, a co więcej w jego oczach czaiło się niczym nieskażone współczucie.
-Dlaczego miałabym ci zaufać?- zapytała, chociaż zaczynała mu wierzyć.-Po tylu latach, po prostu mnie znajdujesz?
- Przecież wiesz, że zawsze cię znajdę. - Kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze. - Mówiłem ci o tym kiedyś.
Amy wzięła głęboki oddech.
-Spotkajmy się jutro w Rive Cafe o 15.
- Tylko przyjdź, Amy. - Złapał jeszcze na chwilę jej dłoń, jakby nad czymś rozmyślał i puścił ją w końcu, odchodząc.
Wróciła do domu. Ze zmęczenia bezwładnie opadła na łóżko i nagle jakby cofnęła się w czasie o trzy lata...

***

Była ciepła noc. Właśnie wróciła do domu, w którym mieszkała tylko z siostrą. Otworzyła cicho drzwi, nie chciała jej budzić.Weszła po schodach, ale wszystko wydawało się jej jakieś nierealne. "To pewnie przez te drinki.. Ale wypiłam tylko dwa"- pomyślała, potem bezwładnie opadła na łóżko, ale zaraz obudził ją straszliwy krzyk. Jeszcze chwilę leżała w skupieniu, nie będąc pewna czy ten odgłos był rzeczywisty, czy tylko jej się przyśnił. Postanowiła jednak sprawdzić co się stało. Zeszła szybkim krokiem po schodach i przez to co zobaczyła, krzyk uwiązł jej w gardle.
Caroline leżała nieruchomo na posadzce, która teraz z pięknego brązu zamieniła się w krwawą czerwień. Przy jej dłoni, bezwładnie rozrzuconej na deskach, leżał mały pistolet. Wybiegła z domu i zaczęła krzyczeć że ktoś zabił jej siostrę, błagała o pomoc.
Później wróciła do środka i klękając przy siostrze zaczęła nią potrząsać, krzycząc jej imię. Nerwowo spojrzała na pistolet, zauważyła cienką rurkę, która musiała być tłumikiem. To dlatego nie słyszała strzału, tylko sam krzyk.
Nie wiedziała co stało się potem. Dalej pamiętała już tylko deszcz, czarne stroje i trumnę opuszczaną w dół, pod ziemię.
Nagle sen zmienił się całkowicie, cofnęła się w przeszłość do dnia 14 urodzin, do rodzinnego domu na wsi. Było ciepłe, letnie popołudnie...
# 2011-07-05 21:37
Odpowiedz
@Himitsu
@Himitsu
110 książek 135 postów
2011-07-05 21:56 #
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach pochylała się nad grobem. Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia. Stała, cała dygocząc się. Czarne wspomnienia powróciły. To zdarzyło się dzień przed jej urodzinami. Po raz setny czytała napis nagrobnej płyty: "Można odejść Na zawsze, by stale być blisko..."
Bolało, wiedziała, że śmierć bliskiej osoby boli, ale musiała przetrwać te męki - dla niej. To ona jako jedyna rozumiała ją w każdej chwili, a przysięga, którą złożyła dla siostry była teraz jedynym celem, do którego niestrudzenie dążyła.Złozyła kwiaty na grobie i postanowiła wrócic do domu. Jednak los nie chciał jej tego ułatwić.Szła powoli. Krople deszczu delikatnie spływały jej po policzku, mieszając się ze łzami. Żal swymi mackami ściskał jej serce,na szyi czuła niewidzialną obręcz.
Dużo już przeszła w swoim 25 letnim życiu, ale czegoś takiego nigdy by się nie spodziewała.
Dotarła do skrzyżowania i skręciła w Lee Street. Nagle usłyszała czyjeś kroki, obróciła się przerażona. To znowu on? Widzę go już trzeci raz w tym tygodniu- pomyślała i poczuła to samo co tego pamiętnego dnia-strach.
Przyspieszyła swoje kroki, mając nadzieję, że nie pójdzie za nią i tylko wydaje jej się, że coś jest nie tak. Na ulicy było wiele znanych im osób, a on podszedł właśnie do niej.
Jej kroki były coraz szybsze, zaczęła biec...
-Nie uciekaj, proszę. Porozmawiajmy- usłyszała jego głos. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę. Poznała go, chocaiż dawno sie nie widzieli. To był Mike.
- NIE! nie będę z tobą rozmawiać! To TY ją zabiłeś! - krzyczała dziewczyna
-Nie wierz we wszystko co ci powiedzą, Amy. To nie ja- jego głos zniżył się prawie do szeptu. - Ale jest coś, o czym musisz wiedzieć... ona popełniła samobójstwo...proszę uwierz mi!
-Miała tyle planów, marzeń. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiła. A ty mi śmiesz mówić, że odebrała sobie życie? Nie uwierzę w to nigdy!- krzykneła.- Jak tylko policja znajdzie odpowiednie dowody, odpowiesz za to co zrobiłeś!
-Pomyśl! Przez trzy lata nic nie znaleźli więc myślisz, że znajdą teraz? Po prostu znalazłem sie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tu chodzi o cos więcej, chce ci pomóc. Myślę że możesz być w niebezpieczeństwie...
Amy spojrzała skoncentrowana na chłopaka. Nie wydawał się kłamać, a co więcej w jego oczach czaiło się niczym nieskażone współczucie.
-Dlaczego miałabym ci zaufać?- zapytała, chociaż zaczynała mu wierzyć.-Po tylu latach, po prostu mnie znajdujesz?
- Przecież wiesz, że zawsze cię znajdę. - Kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze. - Mówiłem ci o tym kiedyś.
Amy wzięła głęboki oddech.
-Spotkajmy się jutro w Rive Cafe o 15.
- Tylko przyjdź, Amy. - Złapał jeszcze na chwilę jej dłoń, jakby nad czymś rozmyślał i puścił ją w końcu, odchodząc.
Wróciła do domu. Ze zmęczenia bezwładnie opadła na łóżko i nagle jakby cofnęła się w czasie o trzy lata...

***

Była ciepła noc. Właśnie wróciła do domu, w którym mieszkała tylko z siostrą. Otworzyła cicho drzwi, nie chciała jej budzić.Weszła po schodach, ale wszystko wydawało się jej jakieś nierealne. "To pewnie przez te drinki.. Ale wypiłam tylko dwa"- pomyślała, potem bezwładnie opadła na łóżko, ale zaraz obudził ją straszliwy krzyk. Jeszcze chwilę leżała w skupieniu, nie będąc pewna czy ten odgłos był rzeczywisty, czy tylko jej się przyśnił. Postanowiła jednak sprawdzić co się stało. Zeszła szybkim krokiem po schodach i przez to co zobaczyła, krzyk uwiązł jej w gardle.
Caroline leżała nieruchomo na posadzce, która teraz z pięknego brązu zamieniła się w krwawą czerwień. Przy jej dłoni, bezwładnie rozrzuconej na deskach, leżał mały pistolet. Wybiegła z domu i zaczęła krzyczeć że ktoś zabił jej siostrę, błagała o pomoc.
Później wróciła do środka i klękając przy siostrze zaczęła nią potrząsać, krzycząc jej imię. Nerwowo spojrzała na pistolet, zauważyła cienką rurkę, która musiała być tłumikiem. To dlatego nie słyszała strzału, tylko sam krzyk.
Nie wiedziała co stało się potem. Dalej pamiętała już tylko deszcz, czarne stroje i trumnę opuszczaną w dół, pod ziemię.
Nagle sen zmienił się całkowicie, cofnęła się w przeszłość do dnia 14 urodzin, do rodzinnego domu na wsi. Było ciepłe, letnie popołudnie...
Leżała na trawie z rękoma założonymi pod głowę i obserwowała niebo. Obok niej leżała Caroline i Mike.
- Chciałabym, żeby tak było już zawsze. - Westchnęła cicho.
# 2011-07-05 21:56
Odpowiedz
@Artemizja
@Artemizja
296 książek 1200 postów
2011-07-06 07:32 #
To się opowiadanie rozrosło :)
# 2011-07-06 07:32
Odpowiedz
Postów na stronie:
Odpowiedź
Grupa

Konkursy, gry i zabawy

czyli bawimy się nakanapie.pl
© 2007 - 2024 nakanapie.pl