@makomt my wszystkie marzymy tylko o tym, żeby leżeć pić drinki z palemką (soczek bo to nieletni też czytają) i czytać, i wszystkie mamy ten sam problem, ciągle rosnąca lista książek do przeczytania:) nie martw się, razem damy radę:) @Honorata, Solaris to nie dla mnie, Dzienniki gwiazdowe czytałam fragmenty, opowieść o sepulkach mnie rozwala za każdym razem. Natomiast wszem i wobec ogłaszam, że przeczytałam Kongres futurologiczny:) Myślałam, że będzie ciężko i powoli, a tu jedno popołudnie wystarczyło:) tym samym mam dwie książki sprzed 2000 roku w tym miesiącu, jestem z siebie dumna:)
@mono Śledztwo. Katar mam w domu. Mój tata jest wielbicielem fantastyki i dawniej kupował wszystko co się ukazywało (nie było takiej ilości jak teraz), także mam wielką bibliotekę książek, w której 90% to fantastyka:) ja się wyrodziłam i fantastyka do mnie przemawia tylko w wybranych pozycjach. Ale ten Lem to mnie intryguje coraz bardziej. Niepotrzebnie się w szkole zraziłam po przeczytaniu Pilota Pirxa:) I ja też znoszę książki od rodziny, u nas wszyscy są takimi maniakami czytania, więc mam w czym wybierać. Kupowanie ograniczyłam, ale pasowałoby przestać w ogóle:(
Nadprogramowo, bardziej jako tytuł do listy - Mark Salzman - Żelazo i jedwab. Książka ukazała się nakładem Rebisu w roku 1999, w Stanach w roku 1986, czyli taka mało stara. http://52tygodnie.blogspot.com/2012/09/37.html
Ja po nowe książki Chmielewskiej to już raczej nie będę sięgać - nie chcę się znowu rozczarować. Starsze powieści uwielbiam, natomiast to co od kilku lat proponuje nam autorka, to nie jest to, czego oczekiwałabym po jej twórczości. Niestety...
Honorata rozumiem Cię :) Ja za każdym razem kiedy widzę jej nową powieść mam odruch wrzucenia jej do koszyka, ale powstrzymuję się. Poczekam na okazję zapoznania się z tą pozycją przy innej okazji. :)
Ja też nie mogę się oprzeć i kupuję, mam wszystkie jej książki,więc już taka moja mania zbieracza:) @Honorata, wrażenia, hmm, dopiero zaczęłam ciężko stwierdzić, jak przeczytam koło stu stron to się wypowiem:)
Też mam taką dwurzędówkę Chmielewskiej i Agathę Christie tak samo:) Porządki też ostatnio robiłam, bo regał posiadam nowy, więc powinien wystarczyć na jakieś 2 lata:)
Podwójne wydania to faktycznie niezły księgozbiór posiadasz. Ja w rodzinnym domu miałam zastawione półki Chmielewską i to takimi pierwszymi wydaniami. Uwielbieniem dla tej autorki zaraziła mnie mama! :) Bardzo często zdarzało się także, że obydwie razem z mamą kupowałyśmy najnowsze pozycje i potem oddawałyśmy zdublowane w prezentach. W nowym mieszkaniu mam tylko "Wszystko czerwone", a półki i tak uginają się od książek i ciągle brakuje miejsca na nowe. Jak tylko kupimy nowy regał to od razu go zapełniamy i potem ciężko znaleźć miejsce na kolejne nowości. ;)
Ja staram się oddawać do biblioteki ksiązki do których raczej już nie wrócę, wiecie , takie na raz do przeczytania a zostawiać tylko te ulubione. Dzięki temu jeszcze się mieszczę :) Ale ukochany już mi grozi eksmisją do domku, który sobie z książek będę zmuszona postawić :)
Też oddaję książki do biblioteki, właśnie mam przygotowane dwie skrzynki do wywiezienia:) i staram się kupować tylko to co chcę sobie zostawić potem, wszelkie inne tytuły co do których nie wiem, czy mi się spodobają to albo kupuję na wyprzedażach, promocjach, w taniej książce no i są jeszcze prezenty, czasem niekoniecznie trafione:)
Ja z reguły odsprzedaję książki, które nie zagrzały miejsca na moich półkach. Niestety nie każda książka, którą kupię okazuje się warta kupna i wtedy właśnie łatwo mi albo oddać albo odsprzedać. Do biblioteki jakoś nie mam po drodze. Zresztą moja domowa biblioteczka liczy teraz ponad 500 pozycji, więc mam co czytać. Moja druga połówka ma też manię kupowania książek. Tylko, że on już raczej się ich nie "pozbywa". ;)
@ Honorata, moja biblioteka nie sprzedaje, więc nie mam takiego problemu:) @makomt, próbowałam odsprzedawać, ale jakoś popytu nie było, więc zrezygnowałam, zastanawiam się nad wymianą książek, taką bezzwrotną. Też mam w domu swoich książek ponad 500, z tego jakieś 80 do przeczytania plus ogromna biblioteka moich rodziców i cioć (tak na oko licząc myślę, że jakieś 7000 egzemplarzy by było:), więc mam z czego korzystać. Moja druga połowa nie kupuje książek, za to filmy tak, na szczęście tego tak dużo nie wychodzi jak książek no i zajmują znacznie mniej miejsca.
a matrasa nie macie? tam promocje fajne:) chociaż w empiku w weekend była promocja fantastyki 2 w cenie 1, sprawdź może dalej tak jest, chyba że to tylko Kraków tak miał:)
Ja wolę matrasa od empiku, jakoś bardziej mi przypomina księgarnię. Ma tylko jedną wadę, układ książek jest dziwny i często nie mogę znaleźć tego co chcę i muszę prosić o pomoc.
Porzucam chwilowo Chmielewską. Nie wciągnęła mnie, a właśnie dostałam świeżą porcję recenzyjnych i w tym Tyrmandowie. Romans amerykański. Wybaczcie, ale Tyrmand jest u mnie zawsze ponad innymi:)