Co do przysypiania, to ja wiecznie chodzę niewyspana i zmęczona. A ostatnio pobiłam swój rekord w spaniu. Uwaga! By to: 18h! Nie wiem jak ja to zrobiłam, ale się stało. Zasnęłam o 17.30 popołudniu - chciałam sobie zrobic krótką drzemkę. I przebudziłam się o 1 w nocy - przebrałam się do piżamy i pościeliłam łóżko i dalej poszłam spać. ;)
Ja też od ostatnich kilku tygodni śpię po 6, 7 godzin dziennie i już nie mam sił. Wszystko kwestia organizacji, żeby to inaczej zaplanować, to bym się wyrabiała, ale jakoś nie mogę. A z natury śpiochem jestem strasznym, więc mi snu brakuje. Dobranoc!
A ja w końcu mogę się zająć obrabianiem zdjęć z ubiegłego weekendu. Dzisiaj wracam do swojego pokoju, bo był remont. Ach, jak to dobrze, że już piątek.
A ja słucham Ryśka Riedla i jego "Wehikułu czasu". A za chwilę na 30 lecie Lady Panku do Spodka. Fajny wieczór się zapowiada. Ten klimat, ten luz. Pozdrawiam serdecznie.
Też mogłabym sobie ponarzekać na brak snu, zwłaszcza, że nawet w sobotę się nie wyspałam, trudno. Tyle dziś rzeczy do załatwienia, że jeśli uda mi się na spokojnie obejrzeć jeden odcinek Dr House'a, to będę zadowolona ;))
Dzień dobry! Wczoraj wstaję i załamka. Śnieg!!! Brr, zimno szaro, pochmurnie, ale dzisiaj jest już lepiej. Może nie zbyt ciepło, ale przynajmniej słonecznie.