Ha, ha, ha! Ja na razie nie do końca się odnajduję w technicznych aspektach projektu, bo już gdzieś pisałam, że mało techniczna jestem. Ale może się nauczę...
Na pewno się nauczysz, dobrym urozmaiceniem jest wrzucenie okładek do recenzjowany książek, zawsze wpis bardziej przyciaga oko :-). Gratuluje recenzji "Tolinów" Toliny - Conn Iggulden
Oczywiście że mozesz. Kiedys pytałam o to naszego Przemka i wyjasnił mi, że wydawnictwa nie maja nic przeciwko o ile słuzy to reklamie książki, wiec śmiało śmigaj z okładkami :-)
Mam nadzieje Przemku , że nie masz nic przeciwko, że posłuzyłam się Twoja argumentacją.
Babka z Biomedycznych Podstaw Rozwoju stwierdziła, ze na egzaminie będą obowiązywać mnie jedynie 4 z 7 zagadnień, które podała... W dodatku sama mogę je sobie wybrać, więc te cięższe (prócz układu nerwowego) odrzuciłam ;)
Jeśli chodzi o mnie to zaczynam się przygotowywać mentalnie do jutrzejszego starcia z bandą przedszkolaków. Raz w tygodniu spotykam się z sześcioma grupami maluchów żeby uczyć je języka. Nie muszę dodawać, że jest to dla mnie najcięższy dzień tygodnia. :) Z podziwem patrzę na panie przedszkolanki, które wydzielają mi dzieci ze swoich 30-osobowych grup.
Finkaa - takie maluchy są może trochę rozbrykane, ale są sympatyczne i lubią się uczyć, nie to co starsze dzieciaki (np. gimnazjum) Moja koleżanka, wychowawczyni w "zerówce" powtarza: "Małe dzieci są takie słodkie, że człowiek chciałby je zjeść. A jak urosną to żałuje, że tego nie zrobił."
Finkaaa - Podziwiam! Za każdym razem, gdy jadę na kolonie z dzieciakami, to organizatorzy (ze względu na moje dwadzieścia lat w tym roku i dziewiętnaście w poprzednim) przydzielali mi najmłodsze grupy. Oczywiście zawsze się zakręciłam i ostatecznie dostawałam jednak najstarsze i byłam z tego bardzo zadowolona... Te ciągłe pukania do drzwi itd. Bardzo lubię dzieci ale takie maluszki 24/h to chyba nie dla mnie
Hehe, to chyba prawda. Ja uczę ludzi w przeróżnym wieku,. Uwielbiam dzieci przedszkolne za szczerość i spontaniczność, ale uwierz Aniu, że tak jak one zmęczą mnie po godzinie, nie zmęczy mnie żadna grupa nawet po dwóch. :) Taki urok pracy w przedszkolu.
Ja mam w domu 1 sztukę przedszkolaka więc mam jakieś pojęcie jak potrafi wymęczyć. I też podziwiam dziewczyny pracujące z młodszymi dzieciakami. Ja w swojej karierze pedagogicznej przez rok uczyłam w klasach I-III tzw. "michałków" i pamiętam, że kiedy na moje polecenie - "Podkreślcie tytuł piosenki kolorową kredką." każde dziecko w klasie pytało "A czerwoną (zieloną, niebieską, itd.) można?" to myślałam, że zacznę wyć...
Binog!! Ale dobra jest także ta anegdota: dziecko, które zapisało już całą stronę w zeszycie przychodzi do mnie i pyta czy może teraz pisać na kolejnej. Chociaż to już nieco starsze dziecko, bo tak z około drugiej klasy. Zmykam do lektury. Dobranoc wszystkim. :)