@Honorato, to chyba po prostu chęć spróbowania czegoś nowego. Większość nowych bloggerek to nastolatki. I czy w tym wieku, gdy jeszcze nie ma się za wiele obowiązków, nie kręci, żeby spróbować czegoś nowego, większym nakładem sił? Dziwię się tylko, że bloggerki tę zakładkę muszą mieć od razu... Że nie boją się upadku bloga, słomianego zapału, albo chociażby trudności z napisaniem recenzji. Sama zaczynałam tak niedawno (niewiele ponad rok temu) i nawet wtedy nie śniło się większości osób, żeby zaraz po założeniu bloga pisać do wydawnictw. Już wtedy wiele bloggerek współpracowało z wydawnictwami, ale żeby tak od razu po założeniu bloga? Cóż, ich sprawa. I nie oszukujmy się, na samym początku takie osoby będą sięgały po wszystko co im zaproponują, mimo, że nie jest to w kręgu ich zainteresowań (oczywiście, nie mówię, że wszystkie osoby, ale większość i owszem). Dopiero po jakimś czasie niektóre odpadną (czytaj: zostawią bloga na pastwę losu i tyle ich widziano), inne nawiążą 30 innych współprac i będą czytały tylko dlatego, że muszą, a stan ich recenzji będzie wpadał w szablon, kolejne zadadzą sobie pytanie: czy na prawdę tego chcę? i zrezygnują z niektórych współprac, zostawią tylko te, które ich interesują (po części mogę się nawet do nich zaliczyć;p), a ledwie garstka współpracować będzie dla przyjemności ze Studiem Astropsychologii i dwoma innymi wydawnictwami, bo w tej tematyce najlepiej się odnajdują. Można by górnolotnie rzec: Blogosfera zweryfikuje.
Co do ostatniego pytania: jesteś dziwna (a raczej Twój blog, bez tej zakładki) i chwała Ci za to. Dzięki temu wyróżniasz się wśród nowych bloggerów i wierz mi, wśród tych prowadzących bloga trochę dłużej masz plusa. Za co? Nie przelewa się u Ciebie masa książek od Studia Astropsychologii czy Espritu (chociaż osobiście kocham to drugie wydawnictwo, to ilość recenzji wychwalających pod niebiosa "Córkę kata" w pewnej chwili mnie przytłoczyła. Dwie, trzy i owszem, ale kilkanaście? I wszystkie mówiące to samo...). Na blogach potrzebna jest różnorodność. A ostatnio wpadliśmy trochę w obłęd.