Ja jeszcze w gimnazjum pokazywałam swoje teksty polonistce, fakt faktem były to opowiadania, a nie recenzje. I co zrobiła moja nauczycielka? Była zszokowana tematyką, którą poruszam, poprawiła mi parę przecinków i na tym się skończyło. Nic mi nie powiedziała, co robię źle, co mogę zmienić, czego się wystrzegać... Nic. Przeczytała i tyle. A szkoda, że tak postąpiła, bo myślałam, że coś mi doradzi... W sumie tak samo było z polonistą w liceum, na początku roku dałam mu jeden swój tekst i stwierdził, że jest to sztuczne, bo ja nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Hm, chyba mało który pisarz piszący kryminały doświadczył tego na własnej skórze... Więc ja do dawania prac nauczycielom podchodzę sceptycznie, jednak nie każdy musi taki być. Może akurat u Ciebie, patixa98, będzie inaczej. ;]