Avatar @kasiasowa1

Notatnik Recenzentki

@kasiasowa1
5 obserwujących.
Kanapowicz od 4 miesięcy. Ostatnio tutaj około godziny temu.
notatnik_recenzentki
Napisz wiadomość
Obserwuj
5 obserwujących.
Kanapowicz od 4 miesięcy. Ostatnio tutaj około godziny temu.
wtorek, 15 kwietnia 2025

Recenzja "Dziewczyna w Masce"

Nie spodziewałam się, że ta książka aż tak mnie poruszy. Zaczęłam czytać z ciekawości, myśląc, że to będzie typowa młodzieżówka… a tu totalne zaskoczenie. „Niebieski kot. Dziewczyna w masce” to coś więcej niż historia o nastolatce. To brutalnie szczery obraz rzeczywistości, z jaką zmagają się młodzi ludzie często niezauważeni, niezrozumiani, wręcz zepchnięci na margines.

Sandra, główna bohaterka, to postać, która zostaje w głowie na długo. Szesnastoletnia dziewczyna, wychowana w patologicznej rodzinie, doświadczona przez życie bardziej niż niejeden dorosły. A mimo to walczy. Robi błędy, upada, ale nie przestaje szukać wyjścia. To nie jest bohaterka idealna i właśnie za to ją pokochałam.

Fabuła trzyma w napięciu od pierwszych stron. Kiedy Sandra trafia do szkoły i zostaje wciągnięta przez organizację „Anonimowi”, zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki. Niektóre sceny są bardzo mocne i dosadne, czasem aż musiałam odłożyć książkę na chwilę i odetchnąć.

Doceniam, że autor nie bał się poruszyć tematów tabu: przemocy seksualnej, manipulacji, samobójstw, samotności, problemów psychicznych. To trudna, ale potrzebna lektura. Wciąga, boli, zmusza do refleksji. A jednocześnie daje nadzieję bo mimo wszystko, gdzieś między słowami, pojawia się myśl, że nawet z największego mroku można się wydostać.

Po przeczytaniu ostatniej ... Miałam w głowie taki chaos emocji, że trudno było mi się pozbierać. Czułam złość, smutek, współczucie, ale też coś w rodzaju ulgi, że ktoś odważył się napisać o takich rzeczach szczerze, bez cenzury, bez owijania w bawełnę.

Z jednej strony byłam poruszona losem Sandry tym, jak wiele musiała znieść, ile razy upadała. Z drugiej podziwiałam jej siłę, że w ogóle jeszcze potrafiła się podnieść. I chociaż wiem, że to fikcja, to miałam wrażenie, jakby to była historia kogoś prawdziwego.

Potrzebowałam kilku godzin, żeby „wyjść” z tej książki. Nadal wracam myślami do niektórych scen. I chyba o to chodzi w dobrej książce żeby coś zostawiła po sobie.

Jeśli szukacie książki, która was poruszy, zostawi z emocjonalnym kacem i jednocześnie da do myślenia sięgnijcie po „Niebieskiego kota”. Ale przygotujcie się, że to nie będzie łatwa podróż.

Komentarze