Wyznaj nam swoje grzeszki!
Konkurs

Konkurs książkowy - Wyznaj nam swoje grzeszki!
KONKURS ROZWIĄZANY
Zwycięzcy:
  • Anna30
  • Maria100
  • wiki820

Zaginanie rogów? Książka oddana do biblioteki po terminie? A może zdradzanie zakończeń? Przyznaj się:

Jaki są Twoje największe książkowe grzeszki?


Wygrywają trzy najlepsze odpowiedzi!
Regulamin konkursu
Spowiedź
Spowiedź
"Gabriela L. Orione"
8.2/10
Cykl: Wodząc na pokuszenie, tom 2

Nadszedł czas, by wyjawić wszystkie sekrety przeszłości. Nie da się budować szczęśliwego związku, gdy od ukochanej osoby oddziela cię mur tajemnic i niedopowiedzeń. Simone zabiera więc Olivię na gór...

    Udział wzięli:
    @Maria100 @kerim @MoniqMoniq @Utopia @atypowy @mala_mi @Anna30 @SunaiConte @melkart002 @wiki820 @jula7202

Odpowiedzi

@jula7202
@jula7202 około 2 lata temu
Mój największy grzeszek książkowy to omijanie nawet kilkunastu stron podczas czytania. Zazwyczaj dzieje się tak, kiedy książka zupełnie mi się nie podoba lub kiedy mnie nudzi. Nie lubię odkładać nieskończonych książek, dlatego omijam pół historii i najchętniej przechodzę do epilogu. Często jest tak, że właśnie tam jest opisane całe zakończenie, czy dalsze losy bohaterów, a ja z dumą dodaję taką książkę do listy "przeczytane".
@wiki820
@wiki820 około 2 lata temu
Kilka grzechów by się znalazło, ale z tych trzech najważniejszych to przede wszystkim wyginanie książkami półek. Brakuje mi miejsca na książki, więc dokładam i dokładam na te biedne, zmęczone ciężarem półki, a potem marudzę mężowi, że trzeba kupić nowe szafki. Kolejnym grzechem jest rozrzutność. Jak widzę promocje to nic i nikt mnie nie powstrzyma. Mąż stara się zagadywać mnie, kiedy przechodzimy obok kosza z książkami, ale czujki w mojej głowie nie pozwalają na odwrócenie mojej uwagi. I ostatnim grzechem jest zazdrość. Jak widzę, że ktoś przeczytał jakaś fajną książkę przedpremierowo to potem przez cały dzień chodzę jakbym okres miała.
@melkart002
@melkart002 około 2 lata temu
mam kilka grzechów - po pierwsze, kocham książki w każdej ilości, co wiąże się z coraz mniejszą przestrzenią w mieszkaniu. Książek przecież nie wyrzucę, a spać gdzieś trzeba. Dwa - książki mam ułożone wg tematyki, koloru okładki, wielkości (to zależy od zakresu tematyki). trzy - będąc nieśmiałym nastolatkiem czytywałem Harlequiny, żeby zrozumieć, na jakich zasadach funkcjonują związki kobieco-męskie. Jak się później okazało, nic z tego, co tam przeczytałem, nie miało miejsca w życiu codziennym. Było tam mnóstwo frazesów, rzeczowego traktowania związków, żeby nie powiedzieć kobiet, i mnóstwo głupot. cztery - kocham książki tak bardzo, że przez nie często miewam kłopoty w kontaktach ze znajomymi i rodziną, którzy nie potrafią zrozumieć, że w książkach znaleźć można duszę, wiedzę, nadzieję, siłę, że książki to nie tylko marnowanie czasu, ale praca nad sobą, szukanie zrozumienia innych ludzi. Nie mówiąc o tym, że często miewam odmienne zdanie... pięć - ludzi, którzy nie potrafią czytać ze zrozumieniem unikam jak ognia, bo nie są w stanie zrozumieć drugiego człowieka, i zajęci są tylko sobą, udowadnianiem, że to oni mają zawsze rację, a świat jest prosty, bez odcieni...
@SunaiConte
@SunaiConte około 2 lata temu
Mam kilka grzeszków dotyczących książek. Oto najważniejsze z nich:
‌- Każdą książkę przecieram raz w tygodniu żeby się nie zabrudziły a że mam ich trochę więc zabiera mi to czas ale warto. Bardzo nie lubię jak zbiera się na nich kurz.


‌- Czasami jak kupuję książkę patrzę na okładkę albo informacje podane na odwrocie. Okładka potrafi nas zachęcić do czytania tak samo jak opis podany na końcu.
‌- Nie wiem czy tylko ja tak mam ale wącham książki bo mają w sobie ten unikalny zapach. 😄
‌- Czasami czytam ostatni rozdział na początku a potem zaczynam czytać tak jak się powinno. Jak wiem że książka ma nieszczęście zakończenie od razu ją odkładam i nie czytam. Wolę jak książki kończą się szczęśliwie.
‌- Kocham książki i to jest mój największy grzech bo chciałabym mieć je wszystkie. Mam w laptopie specjalny plik w którym zapisuję książki które chciałabym kupić. Kupiłabym ich tyle że zabrakłoby mi czasu na ich przeczytanie. Z ciekawości je dzisiaj przeliczyłam i jest ich 212.
-‌ Zabieram książki wszędzie ze sobą. Mam specjalny pokrowiec żeby się nie pogniotła czy pozaginala i noszę ją ze sobą w torebce.


@Anna30
@Anna30 około 2 lata temu
Mogę jedynie powiedzieć, że ja nie mam tak dużo grzeszków związanych z książkami, gdy je dokładnie czytam. Pisze zawsze szerze, co myślę o przeczytanym tekście. Nie uważam, że zdradzanie końca jest grzechem, bo ono najbardziej powoduje, że nabiera się większej lub mniejszej chęci do jej przeczytania.

Chociaż raz mi zdarzyło, że płaciłam karę za to, że przekroczyłam termin wypożyczenia o dwa tygodnie książek. Gdy się uczy, do egzaminów praktycznych i zawodowych to czyta się specjalistyczne książki, w których opisana wiedza praktyczna i teoretyczna, choć nie zawsze tak jest, że jest ona w nich zawarta. Wyjątek stanowi autor, który faktycznie doświadcza czegoś i dzieli się tym z czytelnikiem, który chce zdobyć wyuczony zawód. To się mu chwali wówczas, a nie przekaz wiedzy suchej, z której nie można nic skorzystać.

Zapłaciłam i było po sprawie. Czy zadowolona byłam z tego?

Wyjątkowo nie uśmiechało mi się oj nie. Najważniejsze, że pomimo zapłaconej kary za przekroczenie wypożyczenia książek zdałam pomyślnie egzamin zawodowy.

@Maria100
@Maria100 około 2 lata temu
Moim największym grzechem było spanie na książce. Zaskoczeni? Niestety to prawda. Lubię czytać w nocy bo mam wtedy ciszę i nic mnie nie rozprasza. Czytając do godziny 4 nad ranem usnęłam z książką w ręce,a że byłam już bardzo zmęczona nie czułam że się po niej wiercę. Rano okazało się że jest cała pomięta a ja mam odciśnięte ślady na twarzy. Na szczęście była to dosyć cienka pozycja więc spało się wygodnie.
@mala_mi
@mala_mi około 2 lata temu
Nie zaginam rogów, nie piszę po książkach, nawet odkładanie do góry grzbietem nie jest w moim zwyczaju. Ale któż jest bez grzechu... Moim największym jest zaborcza miłość. Jak już książkę mam, to nie mogę się z nią rozstać. Wobec tego nie pożyczam i nie sprzedaję - po prostu nie jestem w stanie. Walczę z tym jednak, zmotywowana warczeniem męża, że książki już nam się w mieszkaniu nie mieszczą. Zaczęłam brać udział w wymianach książkowych, a kilka oddałam do biblioteki. Ze słabościami trzeba walczyć ;)
@atypowy
@atypowy około 2 lata temu
Przyszedł czas zrzucić z siebie to ciężkie jarzmo. Jak poszperałem we wspomnieniach to okazuje się, że mam troszkę na sumieniu:

1) Nie informuję żony o wszystkich książkach, które do nas trafiają. W gabinecie znajduje się regał przejściowy, z którego po jakimś czasie niektóre woluminy trafiają do salonu. Wtedy nie muszę kłamać, że jakaś książka jest nowa - bo naprawdę mamy ją już od dawna.

2) Czasem podkradam książki z rodzinnego domu, i niekoniecznie o tym kogoś informuję :)

3) Jak jeszcze mieszkałem z rodzicami podjąłem się inwentaryzacji domowego księgozbioru. To było kilka tysięcy książek - w tym ponad 100 tytułów się powtarzała. Sprzedałem je na Allegro i dochód potraktowałem jako wynagrodzenie za pracę domowego bibliotekarza.

To wszystko jednak nic wobec tego co zrobiłem wiele, wiele lat temu:

4) Jeszcze w czasach szkolnych - bo była to książka wypożyczona w bibliotece szkolnej - zaznaczyłem na pierwszych stronach pewnego kryminału "to on zabił". Już samo to byłoby wielkim świństwem, ale to nie wszystko... Adnotację tę umieściłem przy osobie, która nie była mordercą :)



@Utopia
@Utopia około 2 lata temu
Skoro to chwila prawdy , w takim razie i ja się przyznam.
Zdaje się, że największym grzeszkiem dotyczącym książek jest ukrywanie nowych nabytych egzemplarzy przed mężem 😁 nie zrozumcie mnie źle, to bardzo dobry kochany człowiek, ale zaczął zadawać niewygodne pytania w stylu " ile to kosztuje" " czemu tak dużo naraz" ... 🤪🤪
Zdałam się zatem na mój instynkt spokoju i przetrwania. Przykładowo jedna nowo zakupiona książka trafia oficjalnie do biblioteczki a dwie cichaczem zupełnie niepostrzeżenie przemykają na specjalną tajną półkę 😇 Mój mąż zwykł żartować " ooo chyba urosło nam trochę książek w nocy... " taki nasz mały kochany domowy zwyczaj ❤️
Mam też takie małe natręctwo, nie lubię jak ktoś dotyka moje książki i wygina okładkę ( o losie!). Najlepiej poprosiłbym każdego kto się do nich zbliża o umycie rąk i ubranie maseczki 😁
Niestety, ale przykrą sprawą jest również to, że oddaje książki do biblioteki dopiero jak dostanę przypomnienie o zbliżającym się zwrocie ( chyba wcześniej nie lubię się z nimi rozstawać)
Jest też takie małe drobne coś ...nałogowo mogłabym wąchać książki.
O ile nie jest to problem jak jestem sam na sam z lekturą w domowym zaciszu, o tyle poczułam się dziwnie jak zupełnie nieprzemyślane i spontanicznie zdarzyło mi się "wąchnąć" książkę przy półce w Empiku.
Niby nie jest to największe dziwactwo znane ludzkości, ale jednak mina osoby przechodzącej akurat obok była bezcenna. Od tego czasu, staram się nad sobą panować w miejscach publicznych ☺️

@MoniqMoniq
@MoniqMoniq około 2 lata temu
Książki oddawane po terminie to chleb powszedni w moim wydaniu... niestety
Aczkolwiek na swoją obronę powiem, że w między czasie kupuję kolejne pozycje do swojej kolekcji, pożyczam, bądź dostaję w prezencie, więc czytanie poszczególnych pozycji rozciąga się(nieco) w czasie.
Czytam wszędzie nawet przy stole w kuchni, rozmawiając z kimś, tak wiem to nie na miejscu, ale Chwała Najwyższemu za moją podzielną uwagę.
Spadając kiedyś z fotela z książką w ręce, wybrałam ratowanie książki, nie głowy : )
Książka na szczęście nie ucierpiała, więcej grzeszków nie pamiętam, szanuję książki i dbam o nie jak o własne dziecko.
@kerim
@kerim około 2 lata temu



Tak wiec wyznaje, że … Generalnie dbam o książki, każda ma zakładkę, przed czytaniem myje ręce itp. Odpowiem nieco nietypowo, ponieważ moim głównym grzechem w ww. temacie jest to, że brak mi odwagi w upomnieniu się o woluminy, które pożyczyłem znajomym. Jeden przypadek to literatura związana z tematyką biznesową, następny to problematyka z zakresu egzorcyzmów (to tak parę lat temu!). Rekordzista (Kolega) nie oddaje mi już kilkanaście lat („Pismo Święte”). Co prawda - w tym roku kupiłem sobie nieco inne wydanie, ale fakt, jest faktem!
Nieco żartobliwie podchodząc do tematu, to czasami czuję się tak, jak bym zostawił najlepszego przyjaciela w nieznanym miejscu i o nim zapomniał (3 pożyczone pozycje).
Mam jakąś w sobie blokadę, aby tym ludziom o tym przypomnieć (pożyczasz – oddajesz!). Może kiedyś zdobędę się na odwagę i upomnę się o swoje?
Kończąc tą spowiedź, przypomniałem sobie, że lubię w książkach podkreślać ważne rzeczy (oczywiście w swoich), ale to nie grzech, to raczej taka pieszczota, interakcja.
Obiecuję poprawę, pokutę sam sobie wyznaczę (to już tajemnica).
:-)

© 2007 - 2024 nakanapie.pl