Witajcie :)
Jestem studentką, która każdą wolną chwilę poświęca na czytanie i muzykę. Od kiedy pamiętam najlepiej czułam się z książką w ręku, przenosząc się w magiczny świat tworzony przez autorów. Wiele razy zamykałam oczy i wyobrażałam sobie postać, o której czytałam. Do dzisiaj pasja do książek jest moją codziennością. Gdy przychodzą święta nikt nie pyta co chcę dostać, wiedzą, że książka zawsze będzie dobra.
Też macie tak, że jak wchodzicie do księgarni to nie wychodzicie z jedną pozycją? Jednak jeśli już musicie to czujecie to bolesne uczucie rozdzierającego serca, którego część została przy książce, której jednak nie mogliście "zaadoptować"? W takim razie dobrze się rozumiemy. :)