Nowa powieść Julii Łatyniny nie traktuje o ekonomii i nie o akcji terrorystów w rafinerii ropy naftowej. To powieść o społeczeństwie, w którym nie ma reguł. Gdzie kupuje się i sprzedaje długi. Gdzie właściciel fabryki pozbywa się wspólnika wynajmując Czeczenów, a Czeczeńców usuwa za pomocą FSB. Gdzie organy służb państwowych, zamiast zapobiegać aktowi terroru, prowokują go, licząc na awanse i gwiazdki. To książka o społeczeństwie, które stoi na skraju katastrofy gorszej niż sam brutalny akt terroru.