Opinia na temat książki A fate darker than love

Po świecie chodzi dziewięć nieśmiertelnych walkirii, które zbierają duszę wojowników i prowadzą do Walhalli, by mogli przygotowywać się do Ragnaroku. Ale czy na pewno żadna walkiria nie może umrzeć? Mama Blair jest właśnie taką walkirią, która ginie wraz z jej siostrą w wypadku. Dziewczyna szuka odpowiedzi, bo nie wierzy że to był przypadek. Nawet jej przyjaciel Ryan nie chce przyjąć jej wersji. Blair wyrusza do Vancouver by dowiedzieć się o swojej przeszłości i wyjaśnić sprawę zabójstwa jej rodziny.

Otrzymujemy historie, która wciąga nas od pierwszej minuty. Mamy na początku niby zwykłą parę przyjaciół, która ogląda zorzę polarna, by po chwili wejść w świat mitologii nordyckiej, Walhalli, walkirii. Szukając odpowiedzi coraz głębiej dowiadujemy się o przeznaczeniu Blair i Ryana.

Książkę czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Mamy dobrze rozpisaną fabułę i bohaterów. Kibicujemy naszej głównej postaci i chcemy by jak najszybciej odnalazła swoje przeznaczenie. Historia opowiedziana przez Autorkę nas wciąga i pragniemy się dowiedzieć co wydarzy się na kolejnych kartkach powieści. Chociaż były momenty, które według mnie były pójściem na skróty, jednak to mi nie przeszkadzało.

Samo zakończenie było zaskakujące. Nie spodziewałam się takiego rozwiązania i tego co otrzymaliśmy w książce.

Jeśli jeszcze nie sięgnęliście po pierwszy tom historii to serdecznie Wam polecam.