,,Czemu ,,Wiszu", nie potrafisz rozpoznać intencji mych maślanych oczu, które obserwują każdy twój ruch...? Albo tych zaszklonych, gdy wracasz z akcji cały i zdrów? Patrzysz, lecz nie w sposób, jaki bym chciała. Widzisz przyjaciółkę, nie kobietę..."
Opowieść jest napisana w bardzo przejmujący sposób i dotyczy lat czterdziestych. Pomimo tego, styl w jakim została skomponowana przypomina odrobinę język obecny. Poznamy przepiękne opisy przyrody i innych rzeczy, które pokazane zostały z czułością i dobrocią, jeśli chodzi o rodzinę głównej postaci, a zmieniają się w gorycz w momentach, kiedy na karty książki wchodzi młoda Niemka, która wraz z delegacją swojego męża, nakazuje właścicielce przytulnego dworku natychmiast go opuścić. To są czasy wojenne i niektóre osoby z książki wiedzą jak należy się zachować przy wrogach, ale są i takie, które długim językiem same sobie szkodzą. Po tym jak rodzina Julianny Tyszkiewicz natychmiast musi opuścić swój dom, ona sama dostaje propozycję bycia damą do towarzystwa nowej właścicielki. Rodzina naszej postaci jest temu przeciwna, jednak nie pojmują jaki ona sama ma plan. Postanowiła, że zrobi co może, by jak najwięcej dowiedzieć się od niej w jaki sposób mogłaby pomóc polskim partyzantom. To, co udaje jej się dowiadywać przekazuje swojemu przyjacielowi w którym od dawna się podkochuje. Wierzy, że nadejdzie dzień w którym wszystko wróci do normy i odzyskają to, co utracili. A w międzyczasie, nawet i miłość:-)
Cudowna opowieść, ...