Pan Marian Falski był wielkim przyjacielem mojej mamy [...]. Kiedy skończyłam 7 lat, przyniósł mi pięknie zapakowany prezent. Był to »Elementarz«. Na pierwszej stronie na górze w lewym rogu było napisane: »Ali z 'Elementarza' — Autor«. Na zatłoczonych, brudnych, szaro bezbarwnych ulicach getta widywało się od czasu do czasu grupy dziewczyn w różowych sukienkach, z białymi fartuchami na szelki i w białych czepeczkach na głowie. Wyglądały jak różowe płatki kwiatów, może fiołków alpejskich [...], sprawiały wrażenie istot nierealnych, zjaw przybyłych nie wiadomo skąd. Tam pod murem, po raz pierwszy w życiu poczułam się naprawdę Żydówką. I że już na zawsze, do śmierci, zostanę z tymi żywcem zwęglonymi, z tymi uduszonymi, zagazowanymi w schronach, z tymi, co walczyli i zginęli, bo nie mogli nie zginąć, z tymi, których losu nie podzieliłam".