Co ja mogę napisać sensownego na temat książki powstałej na bazie gry, którą z maniakalną radochą przechodziłem dwa razy (a to raczej nie koniec)?
Lepiej by było, gdyby książki te czytały osoby które z komputerowym światem AC nigdy się nie zetknęły.
Wyjadacze nie będą czerpać żadnej przyjemności z lektury, bo dokładnie wiedzą co się będzie działo na następnych stronach, jak się zakończą niektóre sprawy jeszcze przed ich pojawieniem się, losy bohaterów są z góry wiadome.
Niektóre dialogi są w całości żywcem zerżnięte z cut- scenek Brotherhooda, tyle że na papier przelane.
Są i fragmenty fabuły, które w grze się nie pojawiły, są tylko wariacjami Bowdena na temat przygód Ezia i jego kamratów. Jedne są przyjemnie skonstruowane, inne bez większego ładu sklecone- tak pół na pół. Dam 5/10, bo pomimo tego, że nie widzę większego sensu w pisaniu tego typu "dzieł" i pod względem czysto literackim "Bractwo" jest rzadko spotykaną porutą, to jednak jako oddany fan serii zwyczajnie muszę ocenę podwyższyć.
Auditore to nadal postać według wielu ludzi kultowa, a seria Assassin's Creed- bezsprzecznie wyjątkowa, więc i książka, choćby nie wiem jak słabo napisana, czerpie z nich trochę tego geniuszu.