Chciałoby się powiedzieć, że "Ballada o chaosiku" to przypadków rodziny Pruskych ciąg dalszy. Po części tak jest, jednakże nie da się ukryć, że są to powtórzone "Jędrne kaktusy" z pewnym naddatkiem. W nowej szacie graficznej i pod innym przewodem, sympatycznie podzielone i skomponowane pod pory roku dwanaście miesięcy z życia rodziny blogera wzbogacone notatkami o niejakim Teodorze... Dość, by "Ballada..."nabrała objętości i czerstwych rumieńców, lecz ogólnie całość pozostawia pewien niedosyt. Bo znając Wawrzyńca i "Jędrne kaktusy" chciałoby się więcej. To nadal świetna zbiór z blogowych zapisków Wawrzyńca, ale to już nie to... Fani Prusky'ego zrozumieją.