"Belgravia" to bardzo przyzwoita powieść osadzona w XIX w Anglii. Jest to mój ulubiony okres historyczny, miejsce akcji jak i tematyka, jednak tym razem czegoś zabrakło. Trzeba oddać sprawiedliwość autorowi, że w sumie popisał się talentem pisarskim ale jednak według mnie niewystarczająco.
Miejscami niestety nudziłam się i chociaż odnalazłam w tej powieści wszystkie charakterystyczne elementy, to zostały one przekazane dość beznamiętnie acz rzeczowo i plastycznie. Zabrakło emocji i jakoś nie przywązałam się zbytnio do bohaterów a cały przebieg akcji był dla mnie przewidywalny aż do bólu. Normalnie by mi to nie przeszkadzało. Jeśli cała historia zostałaby nacechowana odpowiednim ładunkiem emocjonalnym i doprawiona szczyptą niepewności co do losów bohaterów to moja ocena byłaby dużo wyższa a i zadowolenie z lektury odpowiednio większe. Tak wypadło średnio i chociaż na kartach powieści możemy odnaleźć trudną do spełnienia miłość, intrygi, zdrady, romanse, chociaż autor doskonale nakreślił "uroki" życia arystokracji oraz trudy w dążeniu do bycia zaakceptowanym na salonach, to nie uratowało to w moich oczach powieści.
Autor poprawnie opisał to, co doskonale znamy z innych powieści, czy zwyczjnie z historii, ale w taki sposób, że to zdecydowanie zbyt mało aby ta książa mogła pretendować do miana bardzo dobrej lektury w swoim gatunku. Moja ocena 6/10. Po entuzjastycznych recenzjach spodziewałam się mega powieści, cóż jestem trochę rozczarowana. Tym bardziej czuję się zawiedziona, ponieważ inna książka autora przypadła mi do gustu.