No i jest. Ostatni tom, oznaczający koniec serii o dziewczynkach z Florydy. Seria ta jako całokształt jest niesamowicie pogodna, pomimo trudnych tematów, które autorka podejmuje, i przypominaniu młodym ludziom, że dorośli na ogół wcale nie zachowują się dojrzale...
A to jest właśnie w opowieściach Kate DiCamillo naprawdę niesamowite. Chodzi mi o fakt, że nastoletnie bohaterki często wykazują o wiele więcej dojrzałych cech i zachowań niż postacie ze świata dorosłych. Są szczere, empatyczne i prawdziwe. Podążają własną drogą, nie bagatelizując przy tym spotykanych przez nie ludzi.
Historia Beverly zainteresowała mnie chyba najbardziej z wszystkich trzech. Dziewczynka uchodzi za tą najbardziej "wyszczekaną" i nieustraszoną. W tej części mamy powrót do narracji trzecioosobowej (czego trochę się bałam), ale nie przeszkadzało mi to zupełnie – powieść praktycznie czyta się sama.
𝘉𝘦𝘷𝘦𝘳𝘭𝘺. 𝘛𝘶 𝘪 𝘵𝘦𝘳𝘢𝘻 to wręcz idealna książka na leniwe letnie popołudnia. Letnie dlatego, że akcja rozgrywa się wakacyjną porą, a w tle majaczy kemping, smażalnia ryb i morze. To świetny umilacz, przy którym odpoczniecie, wyluzujecie się, a z każdą kolejną stroną będziecie ciekawi dalszego przebiegu wydarzeń.