Do przeczytania książki “Bez nici Ariadny” zachęcił mnie jej tytuł. Z mitologii greckiej kłębek nici podarowany Tezeuszowi przez Ariadnę, aby ten mógł wydostać się z labiryntu Minotaura, stanowi symbol wskazówki lub rozwiązania problemu. Tego właśnie poszukują bohaterowie książki Pana Marcina Pawlika. Wskazówki, jak wypełnić pustkę codzienności i zdobyć receptę na lepszą teraźniejszość.
W czterech, krótkich opowiadaniach poznajemy ludzi, a dokładnie ich walkę z własnymi myślami. Szamotanine w głowie, gdzie padają ważne pytania, na które każdy powinien udzielić sobie odpowiedzi sam. Czy posiadamy kontrolę nad własnym życiem? A może jesteśmy niewolnikami codzienności i tylko próbujemy sobie wmówić, że to, co nas otacza nie jest sztuczne?
Przyglądając się małżeństwu, w którym brakuje miłości, widzimy, jak łatwo stać się niewolnikami życia. A przez brak odwagi na zmiany, bierzmy je takim, jakim jest. Nawet wtedy, kiedy przypomina więzienie. Duszący się w tej relacji mężczyzna jest równie samotny, jak kolejny bohater książki - skazaniec, który pragnie odkupić swoje winy. Siedząc na pryczy, próbuje przewidzieć dokąd zmierza jego życie i jaką rolę odgrywa w nim Bóg. Jestesmy także świadkami, jak grupa znajomych szuka pomocy w alkoholu. Z potrzeby bliskości i zrozumienia przesiadują w barze, a monotonia, w której trwają, każdego kolejnego dnia, zabija ich chęć do życia.
“Bez nici Ariadny” to książka o różnych twarzach nadziei, ludzkich marzeniach, chęc...