Kinga to utalentowana skrzypaczka, która zatraca się w muzyce, by uciec od codzienności. Bolesne doświadczenia odebrały jej wiarę w siebie. Gdy na jej drodze pojawia się przystojny Marcel, w dziewczynie budzą się pragnienia będące dotąd zakazanym owocem. Czy Kinga da radę postawić się wpajanym od dziecka zasadom? Czy nie znając miłości, będzie potrafiła obdarować nią innych?
Jeśli znacie i lubicie romanse historyczne Melisy Bel, zapomnijcie o nich na momencik. “Bezczelna” to całkowicie nowe i zaskakujące wcielenie autorki. W pierwszej kolejności wskakujemy do nastoletniego świata Kingi Ostrowskiej, której życie rzuciło nie jedną kłodę pod nogi. W dalszej części książki poznajemy dorosłą już bohaterkę poszukującą miłości i nie tylko. Powiem Wam, że początkowo nie mogłam się wgryźć w tę historię. Nie potrafiłam odnaleźć stylu autorki, który tak pokochałam w jej poprzednich powieściach. Nie do końca polubiłam dialogi, a niektóre sceny w szkole były dla mnie przerysowane. Jednak na ogromny plus pierwszej części “Bezczelnej” zasługują romantyczne sceny z udziałem Kingi i Marcela. Melisa pięknie pisze o miłości i poruszyła tym we mnie najczulsze struny. Druga część książki okazała się bardzo miłą odmianą. I wiecie co? Miałam wrażenie, jakby napisała ją zupełnie inna osoba! Wróciła zadziorność, wyszukany żart i lekkość, dzięki której czytanie na powrót stało się przyjemnością. Zakończenie pozostawiło mnie na wstrzymanym oddechu. Melisa doskonale wie, w którym momencie przerwać historię, by sprawić, że na kontynuację będziemy czekać z ogromną ekscytacją. Pomimo pewnych niesmaków, “Bezczelna” zrobiła na mnie dobre wrażenie. Autorka znana z gorących romansów historycznych wyszła poza pewną strefę i wykonała kawał dobrej roboty. Z pewnością sięgnę po kolejną część tego cyklu!