Opinia na temat książki Bezgwiezdne Morze

Niestety albo na szczęście nie jest to typowa opowieść fantasy i podejrzewam, że będzie wywoływała skrajne reakcje - od zachwytu do całkowitego zniechęcenia. Z pewnością rozczaruje ona te czytelniczki i tych czytelników, którzy dadzą się nabrać na opis okładkowy. Odnosi się on co prawda do kluczowej (dosłownie i w przenośni) postaci i zasadniczo jest prawdziwy, ale zupełnie nie oddaje stylu pisania i zawartości książki. Erin Morgenstern z dużym talentem narracyjnym snuje wiele opowieści na raz, powracając do nich wielokrotnie w kolejnych fabularnych repryzach, w których wcielenia bohaterów opowiadają je, poznają lub w nich bezpośrednio uczestniczą. Opowieści przeplatają się ze sobą na wielu poziomach i są zasadniczymi elementami całego równoległego świata, zbudowanego niegdyś na wybrzeżu bezgwiezdnego morza. Świat opowieści sąsiaduje z powieściową rzeczywistością XXI wieku, przenika ją i miesza się z nią na różne sposoby. Ma też własne dawne baśnie, mity i pradawne bóstwa, których nie sposób odróżnić od ożywionych opowieści.

W świecie opowieści toczy się walka o jego przyszłość (puentę?), ale przebiega ona przeważnie bez sensacyjnej i przygodowej oprawy. Tajemnice ukryte w rozlicznych, szkatułkowo w sobie zagłębionych opowieściach, odkrywane są przez autorkę powoli i w sposób, który z pewnością rozczaruje miłośników szybkiej akcji. Ja przede wszystkim ucieszyłem się, że trafiłem na opowieść niepodobną do innych, nastrojową i lekceważącą ograniczenia wyobraźni, ale równocześnie precyzyjnie skonstruowaną i w sposób przemyślany wiążącą porozrzucane wątki. Warto tej powieści dać szansę i popłynąć po Bezgwiezdnym Morzu.