Co by nie mówić - autor wyłożył karty na stół. Wiemy, dokąd zmierzamy i dlaczego oryginalna Mari została ,,podarta'', jak albumowe zdjęcia. Jak rozpłynęła się w przestrzeni oraz przestała istnieć dla matki. Mężczyzna nie szuka wyjścia z ciała, lecz podąża za wspomnieniami anielicy. Błądzi po cudzej duszy, po zapiskach wydartych z pamiętnika. Seria zmierza ku końcowi. Dobrze, że autor zmieścił opowieść w dziewięciu tomach, ponieważ na tym etapie otrzymujemy wystarczającą liczbę wskazówek, czego oczekiwać po finale.