Och, dziwna to była książka… Córka w mentalnej podróży do przeszłości zapadającej na zdrowiu matki, podejmująca próby odsiania prawdy od pozorów, poznania tajemnic i uzyskania odpowiedzi na wiele pytań.
Fabuła przedstawiona jest w postaci trochę nieuporządkowanego strumienia myśli głównej bohaterki. Ze względu na nieszablonowy, bardzo poetycki sposób narracji ta minipowieść nie jest najprostsza w odbiorze, pośród dygresji i porównań często umyka sedno fabuły, zaciera się faktyczny temat, czyli przeszłość matki, trudna, pełna oschłości relacja matki i córki czy próby zmierzenia się emocjami.
Do przeczytania tej krótkiej powieści zabierałam się dwa razy. Raz czytania nie ukończyłam, bo zajęłam się inną książką, a powrót po kilku tygodniach okazał się niełatwy: nie sposób „wejść” po przerwie w ten specyficzny styl bez poczucia utraty więzi z przedstawionymi wydarzeniami. Okazało się, że w przypadku tego rodzaju powieści czytanie w we fragmentach szkodzi, tę powieść należy przeczytać od razu w całości, by odpowiednio zsynchronizować się z treścią i ją zrozumieć.
Powieść bez wątpienia poruszająca, zaskakująca głębią, ale też, mimo że krótka, niekiedy męcząca.