Q: Jaka jest Wasza ulubiona pora roku?
Kiedyś nie lubiłem jesieni, ale teraz kojarzy mi się z przeprowadzką do Warszawy i pierwszymi krokami w dorosłość. Zwłaszcza wieczory są bardzo klimatyczne, gdy pada deszcz, a ja mogę odpocząć w domu. "Cień bogów" kojarzy się jednak z inną porą roku, a mianowicie zimą, mroźną, ale i niebezpieczną.
Świat, w którym przyszło żyć bohaterom tej powieści pozbawiony jest bogów, którzy powybijali się nawzajem. Można się zatem spodziewać, że skoro nie ma okrutnych bogów to jest bezpiecznie, ale jednak nie tym razem. Świat jest pełen przeróżnych stworów, gotowych rozszarpać słabego człowieka. Jest to świat, gdzie śmierć czyha za każdym drzewem. W takim właśnie zakątku przyszło żyć trzem głównym bohaterom tej książki: Vargowi, Elvarze i Orce. Każda z tych postaci ma swój sposób na przeżycie w tym świecie i własną historię do opowiedzenia. Dla mnie, najciekawszy był wątek Varga, którego od razu polubiłem, a i kompanię ma zacną na czele ze Svikiem.
Będąc przy temacie fabuły, muszę się przyznać, że około 200 stron na początku lektury lekko mnie nudziło. Rozumiałem wprowadzanie postaci i świata, ale tak czy siak nie mogłem się przemóc, żeby czytać dalej, choć miałem przeczucie, że potem będzie lepiej. Ale nie spodziewałem się, że aż tak dobrze. I pomimo domyślania się, że wątki zaczną się splatać pod koniec, to nie byłem gotow...