Niedawno nadrobiłam drugi tom serii Nevermore "Cienie" Kelly Creagh. Z pierwszą częścią poszło mi tak sobie. Ale uparłam się, że przeczytam tę serię w całości, gdyż od bardzo dawna chciałam ją przeczytać.
Isobel nie może się pogodzić ze zniknięciem Varena. Tęskni za nim, a wciąż odbija jej się czkawką wizyta w koszmarnej rzeczywistości gdzie chore sny Poego stają się jawą. Coraz częściej nawiedzają ją potwory z innego świata, ale nasza bohaterka jest zdeterminowana by odnaleźć ukochanego. Rodzice bardzo się o nią martwią jednak Isobel manipuluje nimi by pomogli jej zrealizować niezbyt bezpieczny plan..
Od początku miałam problem z tym by odróżnić jawę od rzeczywistości w tym cyklu. Dlatego pierwszą część nie wspominam zbyt dobrze. Chwilami nie ogarniałam co tam się działo. Ciężko było mi się wbić w fabułę i jakoś to logicznie sobie poukładać. W drugim tomie jest to bardziej uporządkowane. Można się spokojnie zorientować kiedy Isobel znajduje się w tej drugiej rzeczywistości. Ale nadal nie do końca pojmuje fenomenu tej serii. Bo owszem, czytało mi się to całkiem spoko, ale w ogóle mnie nie porwało. Czytałam tę powieść raczej z myślą, że chciałabym ją jak najszybciej skończyć, a nie z ciekawością, co zdarzy się dalej. Tym razem Isobel drażniła mnie mniej. Jestem fanką raczej jej przyjaciółki. Przede mną ostatni tom który mam nadzieję wszystko wyjaśni i będę mogła wtedy spokojnie ocenić cały cykl.