Bardzo przyjemna, lekka lektura, idealna by pochłonąć ją przy kieliszku wina (chociaż tego to zdecydowanie było w tej pozycji za dużo, jak na stan głównej bohaterki. Ale wiadomo - inne czasy, brak świadomości. W końcu gdyby wiedzieli, że alkohol szkodzi, nikt by w czary nie wierzył 😉).
Książka opowiada historię młodej, wysoko urodzonej kobiety, która spodziewa się dziecka. W lesie napotyka ona tajemniczą dziewczynę, która w mgnieniu oka staje się nie tylko powierniczką jej sekretów, ale również akuszerką i z czasem - najbliższą przyjaciółką. Losy kobiet są od tej chwili nierozerwalnie związane, a na kartach powieści dane jest nam obserwować wzruszającą walkę o drugie istnienia. Miło dla odmiany spojrzeć na mało toksyczne relacje i sympatyczne postacie.
Niebywałym atutem jest osadzenie tej książki w XVII w., podczas procesów czarownic. Muszę przyznać, że zdecydowanie brakuje mi takich pozycji na rynku (szczególnie dobrze napisanych). Kolejną zaletą jest niewątpliwie fakt, że autorka, by wykreować fabułę posłużyła się faktycznie istniejącymi postaciami. Za to wielki plus, gdyż cała opowieść wydaje się przez to dużo realniejsza.
Jeśli chodzi o ogólne wrażenia - czytało się bardzo przyjemnie. Książka nie nudziła, postacie nie były papierowe (ba! Mężuś I jego kumpel od samego początku nawet irytowali). Słowem - idealna rozrywka na wieczór. Tym samym - polecam. Nie jest to nic zobowiązującego, ale zdecydowanie była to miła odmiana po stercie przeczytanych gniotów.