Cytaty z książki "Czarownica znad Bełdan"

Dodaj nowy cytat
Na Łęgu Mikołajskim mieszkała czarownica. Widywały ją czasem kobiety zbierające jagody i grzyby w lesie. Miała bardzo długie włosy. Kiedy zaplątała je czasem w sitowiu, prze trzy dni musiała je rozplątywać. Jezioro burzyło się wtedy. Chichot czarownicy słychać było aż w zatoce koło Wierzby. Mówili rybacy: "Czarownica myje włosy w Bełdanach". I nie wyjeżdżali na jezioro, nie zarzucali sieci.
Kiedyś jednemu chłopu z Wisun urodziła się dwunasta córka. W Wisunach wszyscy już byli jego kumotrami, więc wyszedł na drogę, aby zaprosić w kumy pierwszego napotkanego człowieka. I oto na ścieżce prowadzącej do jeziora natknął się na czarownicę.
To prawda, że jesteś bardzo brzydka. Kto spojrzy na ciebie, odwraca się ze wstrętem - przypominasz im mnie. A przecież na mój widok kobiety bledną, a mężczyźni spluwają.
Piękne są dziewczęta w Wisunach, splatają długie warkocze, ale najpiękniejsza z nich jest Anna. Jej włosy błyszczą jak złoto, jej oczy są głębokie jak jezioro, jej usta jak korale jarzębiny.
I rzuciła się Anna w spienioną toń jeziora.
Odtąd słychać czasem nad jeziorem żałosny płacz Anny i przeraźliwy chichot czarownicy.
Na Tałckim Bagnie mieszkał czart z czarownicą. Swarzyli się oboje od wiosny aż do późnej jesieni.
Ziele pachniało przyjemnie. A w miarę wdychania tego zapachu, czart zatęsknił do zwyczajnego ludzkiego żywota. Był młody, urodziwy, mógłby sobie wybrać młodą Mazurkę za żonę i żyłby z nią szczęśliwie tu, gdzie sobie upodobał. Bo i cóż to za życie na służbie u czarownicy?
Ale jeszcze dzisiaj pokazują starzy ludzie w Mikołajkach miejsce, gdzie stała kuźnia. Stoi tam wielki, drewniany król Sielaw. On jeden przechowuje w pamięci wszystko, co tu zostało opowiedziane.