"– Idę na bazar, a ty zostań w ogródku. I żeby nikt nie pobrudził bielizny i nie wychlapał mydlin.
– Trudno, popilnuję…
– Trudno, popilnuję…
– Jakiś ty brudny, Azorku! Nie podchodź do bielizny, bo ją poplamisz. A gdyby tak wykapać Azora? On ma taki niekąpany wygląd…
Wezmę połowę mydlin.
– Lubisz się kąpać, prawda? No, grzeczny piesek, grzeczny… Ciepłe mydlinki, dobre. No, dlaczego się wyrywasz? Jeszcze cię nie zaczęłam myć…
Aj! Głupi pies! Zachlapałeś mi twarz! To osioł, nie pies!"
Wezmę połowę mydlin.
– Lubisz się kąpać, prawda? No, grzeczny piesek, grzeczny… Ciepłe mydlinki, dobre. No, dlaczego się wyrywasz? Jeszcze cię nie zaczęłam myć…
Aj! Głupi pies! Zachlapałeś mi twarz! To osioł, nie pies!"