Cztery noce z księciem

Powieści o księżniczkach i książętach mają w sobie coś magicznego, wtedy były pewne zasady, rodzice wybierali dzieciom wybranków tak żeby duże majątki jeszcze się powiększyły dlatego najczęściej małżeństwa zawierane były bardziej z rozsądku niż z miłości. Mia oraz Evander również nie stanęli na ślubnym kobiercu z miłości ale powód ich małżeństwa był dużo ważniejszy.
Kiedy Mia oświadcza się księciu musi użyć szantażu żeby je przyjął, Evander chociaż nie chce wie że musi się zgodzić żeby obronić dobre imię swojej rodziny. Jego warunkiem jest to że spędzi z nią tylko cztery noce w roku, chce tym ukarać pannę Carrington. Kiedy po ślubie wychodzi że małżeństwo zostało zawarte po to aby Mia mogła zostać opiekunką Charliego, jej bratanka Evander zaczyna patrzeć inaczej na tą sytuację, okazuje się że młody chłopak od razu skradł jego serce a w nim powoli zaczyna kiełkować uczucie do jej małżonki.
Powieść spodobała mi się od samego początku w końcu od nienawiści do miłości jeden krok, szczególnie że książę to miłość z dzieciństwa Mii. Żadne nie miało łatwego dzieciństwa, rodzice nie nauczyli ich czym jest miłość i szacunek za to oboje są wybuchowi i potrafią do końca walczyć o siebie i swoich najbliższych. Kiedy wreszcie zaczyna im się układać pojawia się dawny narzeczony Mii który tak na prawdę nie uciekł sprzed ołtarza tylko sir Richard zrobił wszystko żeby tam nie dotarł. Evander nie chce być tym trzecim i pozwali odejść swojej małżonce z jej dawnym narzeczonym. Książę nie...