Mieszkańcy Wyżyn są jak ich ziemie - surowi i dumni; wiecznie toczą walki ze sobą i z sąsiadami, kradną bydło, chwytają brańców, powiększają swoje majątki. Jedynie dary pozwalają zachować kruchy pokój...
Trochę rozczarował mnie koniec książki, a właściwie po części jego brak. Tak urwane, po prostu, w mig.
Mnie czytało się wprost świetnie, ale czuję niedosyt...
Dobrze się to czytało ale jak na tę autorkę to nawet można powiedzieć, że licho. W dodatku odniosłem wrażenie jakby książka była wstępnym rozdziałem do innej. Przynajmniej tyle samo zajmuje.