Marek Krajewski jest autorem kryminałów z Mockiem i Popielskim, które miałem okazje czytać. Jednak jak zobaczyłem Demonomachie i próbę wejścia w klimaty grozy wiedziałem, że będę musiał ją sprawdzić jak wypadnie i przeczytać. Sam temat wierzeń żydowskich i okultystycznych praktyk dawnego Krakowa przyciągały mnie do siebie. Dlatego tak chętnie sięgnąłem po książkę spodziewając się po niej mrocznej historii.
Fabuła została osadzona w dawnym Krakowie, gdzie praktyki okultystyczne, wierzenia w duchy lub seanse spirytystyczne są podejmowane przez różnych ludzi. Stefan Zborski podchodzi sceptycznie do wszystkiego co wiążę się z takimi praktykami, lecz sam poszukując odpowiedzi postanawia wziąć udział w seansie, ale nie wszystko idzie po jego myśli. W czasie jego trwania przezywa przerażające chwile, które wraz z rzuconą klątwą na żydowskiego chłopca stają się zalążkiem jego zainteresowania. Musi sobie odpowiedzieć czy wiara w dybuki ma sens i czy one istnieją.
Książka posiada klimat przedwojennego Krakowa, który mimo obrazu toczącego się życia mieszkańców ma swoją ciemniejszą barwę. Ciekawym pomysłem było przedstawienie wierzeń żydowskich i poszukiwanie odpowiedzi na pytanie czy dybuki istnieją. Jesteśmy wciągani w wir wydarzeń i śledztwa prowadzonego przez bohatera w celu wyjaśnienia zdarzenia opętania małego chłopca przez siły nieczyste. Odkrywając poszczególne poszlaki wraz z rozwojem akcji do końca nie wiadomo było czy rzeczywiście jakieś działała jakaś zła siła, a może to była choroba psychiczna. Nie wszystko wydaje się na pierwszy rzut oka oczywiste i dopiero poznanie kolejnych elementów pomału kieruje nas w stronę poznania prawdy. Sam Kraków jest przedstawiony jako miejsce tajemnicze, mające własne sekrety, klimatyczne i mroczne zarazem. Uczestniczenie w seansach spirytystycznych, wywoływanie duchów i praktyki okultystyczne nadają powieści klimat grozy. Autor świetnie sobie radzi i dużo czasu poświęca na stworzenie odpowiedniej atmosfery niepokoju. Jego Kraków tętni życiem i pokazuje ciemną stronę przez cały czas. Zdarzenia związane z opętaniem i wizyty w domach ówczesnych artystów, którzy organizują przyjęcia tylko dopełniają obrazu. Z jednej strony nic nie zapowiada ingerencji sił nadprzyrodzonych, ale z drugiej strony czuć jakąś pojawiającą się obecność podczas czytania. Poszczególne wierzenia żydowskie, starodawne księgi i znajomość demonologii są przedstawione świetnie. Autor sporo miejsca poświęca opisom wierzeń i zgrabnie wplątuje wszystko w swoją fabułę czyniąc ją przez to ciekawszą. Wydarzenia jakich byłem świadkiem w czasie czytania nie pozbawione zostały pewnego ładunku grozy, lecz spodziewałem się, że będzie bardziej strasznie niż oczywiście otrzymałem. Można było wycisnąć więcej z historii jeśli chodzi o grozę w czystej postaci i stworzyć straszną opowieść o siłach zła czekających na uwolnienie. Pomimo tego nie można jej odmówić klimatu grozy i czasami atmosfery niepokoju jaka pojawia się. Dzięki właśnie opisom dawnego Krakowa, tajemnicą jakie skrywa i wydarzeniom związanych z praktykami okultystycznymi. Wszystko to sprawia, że mimo wszystko otrzymałem klimatyczną, czasami mroczną i niepokojącą opowieść.
Książka Demonomachia jest próbą napisania powieści grozy z wierzeniami żydowskimi i kryminalnym śledztwem bohatera. Dotychczas autor pisał same kryminały, które bardzo lubiłem czytać. Sięgnięcie po motywy grozy i stworzenie książki osadzonej w dawnym Krakowie było świetnym pomysłem na ciekawy horror. Jednak zabrakło tutaj właśnie straszenia przez przedziwne sytuacje, straszne sceny i wykorzystanie motywów wierzeń jeszcze bardziej w mroczny sposób niż dostałem. Wszystko ma swój klimat, lecz czasami nie wywołuje takiego dreszczu niepokoju jaki powinien być w niektórych scenach. Śledztwo prowadzone przez Stefana Zborskiego zostało poprowadzone dobrze. Wykorzystywanie motywów okultystycznych, badania nad dawnymi księgami i próba poszukiwania przez niego odpowiedzi wciąga od samego początku. Dodaje również uroku i mrocznego wydźwięku. Autor świetnie sobie radzi w kreowaniu klimatu, który trzyma w napięciu i nie pozwala się oderwać. Chodzi nie tylko o obraz dawnego Krakowa, ale również przerażających wydarzeń jakie pojawiają się. Z łatwością buduje atmosferę niepokoju mającą swój niepowtarzalny upiorny urok i grozę. Dlatego tak świetnie czyta się.
Książka Demonomachia posiada bohaterów dobrze wykreowanych. Stefan Zborski jest osobą ciekawską i chcącą przekonać się czy wydarzenia w jakich brał udział mogły wywołać siły nadprzyrodzone. Uczestniczenie w seansie spirytystycznym rzutuje na jego późniejsze życie i los jaki mu zostaje przypisany. Postać zarysowana świetnie pod względem psychologicznym, mająca własne cechy charakteru i zachowania. Oprócz niego spotykamy na drugim planie wielu bohaterów mających wpływ na fabułę. Jednak nie tylko, bo na dalszych planach pojawiają się postacie mające do odegrania rolę przypisaną przez autora w mniejszym lub większym stopniu. Każda z nich wypada dobrze i niektórych można nawet polubić. Autor z łatwością kreśli ich sylwetki i tworzy ciekawych bohaterów posiadających głębie, a nie papierowych i jednowymiarowych. Relacje pomiędzy nimi przedstawiono świetnie i same dialogi są żywe, wciągające i ciekawe.
Książka Demonomachia jest powieścią łączącą w sobie kryminał, historie i elementy grozy związane z żydowskimi wierzeniami. Wszystko zostało połączone świetnie i przyznaje, że wciągnęła mnie książka od samego początku. Spodziewałem się jednak bardziej powieści grozy, ale jak na pierwszą próbę stworzenia takiej powieści jest dobrze. Więcej tutaj jest kryminału niż oczekiwałem. Nie mogę narzekać bardzo, bo jak zwykle od Marka Krajewskiego dostałem wciągającą fabułę, która mnie wciągnęła i trzymała w napięciu. Sięgając po najnowszą książkę nie wiedziałem do końca czy to będzie mroczny retro kryminał jak na przykład Widma w mieście Breslau, czy może jednak powieść grozy. Otrzymałem coś pośredniego, lecz klimatycznego, bez sporego rozlewu krwi i dawki makabry. Autor pokazuje się z innej strony niż dotychczas go można było podejrzewać stawiając na klimat i opisy dawnego Krakowa, niż epatowanie brutalnością i krwawymi scenami.
Książkę Demonomachię przeczytałem szybko i wciągnęła mnie. Napisana została przystępnie, klimatycznym językiem, z lekkością i dbałością o szczegóły. Akcja została poprowadzona szybko do przodu i mimo opisów nie zwalnia za bardzo. Wydarzenia toczą się dynamicznie i wiele dzieje się podczas czytania. Przedziwne zdarzenia, niewytłumaczalne zjawiska i zwroty akcji powodują, że nie nudziłem się podczas czytania i miło spędziłem czas z książkę. Zakończenie jakie dostałem było ciekawe i spodobało mi się. Finał jest mroczny i niepokojący pod każdym względem. Właśnie takiego oczekiwałem po książce grozy. Ciekawe czy autor pokusi się o kontynuacje, bo jeszcze przeczytałbym o dalszych przygodach Stefana Zborskiego. Książka Demonomachia mimo wszystko okazała się dobrym wyborem i nie straciłem na próżno czas. Nie można nastawiać się na jakąś mocną powieść grozy, ale właśnie na kryminał z elementami horroru podany czasami w subtelny sposób. Bez łażenia po ścianach, wykręcania sobie rąk, głowy i wygibasów opętanego. Autor stawiając na historie z wierzeniami żydowskimi i przedstawienie jej kultury robi to z wyczuciem. Świetnie wszystko dopracowane jak zwykle, nie brakuje mrocznego klimatu, atmosfery niepokoju, ciekawych bohaterów i mrocznej historii. Dlatego chętnie sięgam po jego książki i na pewno nie jest to moje ostatnie spotkanie z autorem.