"Domowa księga rodzaju", piąty tomik wierszy Łukasza Nicpana, łączy w sobie co typowe dla tego poety dwa przeciwstawne, choć przenikające się spojrzenia: na powszednie, konkretne zdarzenie choćby ćmę na ścianie, krzak aronii w ogrodzie z jednoczesnym rozszerzeniem perspektywy, jakby odjazdem kamery w kosmos, w historię powszechną, historię sztuki lub metafizykę. Te dwie perspektywy wyraża już tytuł tomiku, zestawiający cztery ściany domu z fundamentalną księgą europejskiej cywilizacji.Tłem najnowszych wierszy Nicpana jest dom na wsi w Puszczy Kampinoskiej, wspólnota małżeńskiego starzenia się, choroba nowotworowa, odchodzenie ze świata kolejnych psich znajd, wspomnienia z dzieciństwa, z domu dziadków w Łodzi, z domu dziadków po mieczu w Radomsku, życiorys ojca, poudarowy paraliż przyjaciela z podwórka. Forma wierszy jest także typowa dla tego autora: wyzwolenie z więzów dogmatycznych poetyk (stąd wiersz wolny obok tonicznego, z rymami, asonansami), odrzucenie awangardowych gorsetów i niemuzycznej, eseistycznej, tyle że wersyfikowanej prozy, dążenie do poetyckiej swobody, przy zachowaniu rygorystycznej precyzji słowa i wyczuleniu na podpowiedzi i wdzięk samego języka, tego ważniejszego z dwóch (tym drugim jest sam poeta) autorów każdego prawdziwego wiersza.