Ktoś powie, że czytanie takich grubych książek to wyzwanie, ale ja wam powiem, że nie. To czysta przyjemność, gdyż druk jest większy, bardzo wyraźne odstępy między wierszami i ta niepewność, że niby coś wiadomo, ale nie do końca. Pozostaje ten dreszczyk emocji, bo pomimo dłuższego rozwinięcia napotykamy na charakterystyczne osobistości, które knują, intrygują, fałszują i obrażają, ale tak, by osoba dotknięta nie zawsze o tym wiedziała:-) Tematem opowiadań są siły nadprzyrodzone, duchy, legendy i niekiedy samolubstwo. Jest jeszcze podkreślone, że nie wiadomo jak trudne w obejściu postacie by były, to jednak gdyby ich zabrakło, inni by za nimi tęsknili. Pomimo tego, że to starsze historie, to jednak napisane są z wdziękiem i gracją. Problematyka jest pokazana od różnych stron, ale łączy ją pewna poetycka łagodność. Nawet w obliczu niedyspozycji opisany był na tyle, by mieć jakieś wyjście, choćby nieco uwłaczające. Zdecydowanie każda z tych opowieści nie tyle straszy, co wywołuje niepokój. Dosyć dobrze jest mi znana zemsta zza grobu, bo takie rzeczy zwyczajnie się zdarzają. To są tak zwane niedokończone sprawy, które muszą załatwić, by osiągnąć spokój, bez względu na to, czy są one dobre czy nie. Jedne bywają mroczne pod względem strachu, a inne noszą miano bardziej psychologicznego wyrazu wchodząc na paranormalne tory. Najbardziej komiczne wydawały mi się tu aspekty tajemnicy, którą niby znali, ale nie mogli potwierdzić, by utrzymać ją jako wciąż niewypowiedzianą. Słowo by...