Zabierając się do czytania tej książki (jak zwykle mam w zwyczaju) najpierw przeczytałam opis z tyłu. A czytamy w nim, że „(…)Rodzina, zgorszona jej pomysłem i niezależnością, która nie przystoi młodej damie, jest przeciwna niebezpiecznej wyprawie. (…)” A tu, ku wielkiemu mojemu zaskoczeniu okazuje się, że Mary Bennet nie można nazwać już młodą damą, ponieważ nasza bohaterka ma już swoje 38 latek. Dlatego i okładka i opis wprowadzają nas w błąd. Poza tym po pierwszych 18 stronach miałam wręcz chęć natychmiastowego rozliczenia się z autorką tej książki, za to co zrobiła Elizabeth i Darcy’iemu. Nie mieści mi się w głowie jak można z kultowej wręcz pary ( a przynajmniej jednej z moich najulubieńszych) zrobić coś tak strasznego. Niby już pod koniec historii ich relacje uległy poprawie, jednakże i tak nieźle się nawściekałam. Co do naszej Mary, cóż jako postać, była jak najbardziej rozbrajająca, ale przygoda wymyślona przez autorkę byłam moim zdaniem śmieszna i nie pasowała do tej książki. No w każdym razie, dałam wyraz swojemu niezadowoleniu. Książka jest dość naiwna, ale czyta się ją dobrze. Autorce jednakże daleeeeeko do Jane Austen.