Jednym z najmilszych wspomnień mojej młodości były wędrówki po osiedlowej wypożyczalni kaset wideo. Dorastałam w małym miasteczku, nie mając wiele do roboty, więc moje opcje spędzania wolnego czasu były mocno ograniczone i przeważnie kończyły się na oglądaniu horrorów, dopóki nie zrobiło się jasno na zewnątrz. Bez względu na to, ile razy odwiedzałam tą samą wypożyczalnię, wędrowałam tymi samymi alejkami, podnosząc każde pudełko, podziwiając okładkę, czytając każdy slogan z nadzieją, że może pojawi się jakiś nowy. To w tamtym czasie narodziła się moja miłość do slasherów. Zafascynowanie książkami Grady'ego Hendrixa przyszło trochę później. Ale kiedy usłyszałam, że jego nowa powieść opiera się na motywie final girl z klasycznych horrorów mojej młodości, dodanie jej do stosu czytanych książek, było oczywiste.
Ostatnie Ocalałe są ogromnym hołdem i listem miłosnym autora do slasherów z lat 70. i 80. Ostatnie Ocalałe to jego próba napisania własnego slashera przepełnionego ekstremalnymi aktami przemocy, kałużami krwi i wszystkimi możliwymi zwrotami akcji. Fabuła momentami bywa nielogiczna i czasami wymaga od nas przymknięcia na to oka, ale rzadko się o tym myśli. Narracja pędzi jak dziki wicher, miotając się od jednego punktu fabuły, do drugiego, ale czytając, głównie skupiamy się na tym, jaką mamy frajdę. To porywająca lektura, która nigdy się nie kończy, gdy się ja zacznie. Bo w rzeczywistości nie będzie się chciało przestać czytać, póki nie dotrze się do końca książki. Chwilami wszystko się dłuży, ale w ostatecznym rozrachunku wszystko jest w dobrym tempie i łatwo przykuwa uwagę. Sama tajemnica wykonana jest po mistrzowsku, a moment kulminacyjny jest jednym z najbardziej satysfakcjonujących, jakie czytałam od dłuższego czasu. Hendrix na początku powieści z pewnością prosi o duże zaufanie, ale na koniec zostajemy sowicie wynagrodzeni. Hendrix traktuje ten gatunek poważnie, nawet jeśli ponownie analizuje i rekontekstualizuje wiele jego motywów. Ostatnie Ocalałe są zarówno tradycyjnym slasherem, jak i komentarzem do nich. I jesteś miłośnikiem horrorów, a tym bardziej slasherów, pokochasz tę książkę, bo uderza we wszystkie znajome nuty, a jednocześnie jest idealnie świeża.