Opinia na temat książki Frost i boże narodzenie

@katala @katala · 2019-11-18 19:41:53
Przeczytane Trup się ściele
Chyba dobrze powiedzieć na wstępie, że Wingfield to autor starszego pokolenia. Urodzony w 1926 roku, zmarł niedawno w 2007r. Sam bohater Jack Frost brytyjski inspektor policji powstał w latach 70 na zlecenie Wydawnictwa, jednak nie spotkał się z akceptacją. Powieść została odrzucona, a jej treść przemieniona w słuchowisko radiowe. Jeśli prawdziwe są informacje jakie wyczytałam, to cykl o niechlujnym policjancie miał skończyć się na pierwszej części (zresztą książka rzeczywiście mocno sugeruje śmierć głównego bohatera). Nie doszło do tego. Słuchacze pokochali niewyparzony język Frosta, a czytelnicy domagali się kolejnych części. Tak więc zaczęły powstawać…
Chyba nie do końca wiedziałam czego spodziewać się po książce oprócz tego, że zdecydowanie będzie inaczej niż w przypadku nowoczesnych sensacji gdzie brutalność goni brutalność, a nowoczesna technologia jest równie ważna co sami bohaterowie. Sama okładka raczej odstrasza niż zachęca, a blurb niewiele mówi. Może to i dobrze, bo ciężko byłoby w kilku zdaniach przedstawić klimat, charakter tej książki. A chyba w dużej mierze chodzi właśnie o klimat. Lekko starsza szkoła pozwala pokazać bohatera w momencie kiedy znamy go już z przekazów innych. Kiedy akcja nabiera tempa, pojawia się on, a uprzedzony przez bohaterów książki czytelnik i tak nie wie co go spotka. Bo żaden z nich nie opowiada jak przepięknie szczery i bezpardonowy jest Frost, jak bezczelny i jak trafny w swoich wypowiedziach. Jak potrafi zburzyć największe mity i w prawdziwych historiach wyśmiać podstawy bohaterstwa. Niechlujnie ubrany, o ciętym języku, flegmatyczny, odrzucający obowiązki. Doskonały detektyw? Chyba też nie do końca, choć ma to, co pozwala mu trafić na dobrą ścieżkę. Ma szczęście. Diabelne szczęście.
Oprócz samego Frosta pojawia się szereg bohaterów drugoplanowych, ale dopracowanych, wyrazistych, niemal gotowych do sportretowania. Ze swoimi problemami, szczęściem, złością i radością. Razem z nimi poznajemy też lokalną społeczność razem z jej niezbyt przyjemnym obliczem. Tutaj nikt nie jest bez winy, a niekiedy najbardziej ludzka okazuje się wykwalifikowana prostytutka.
Znakomicie w kontraście z Frostem wypada Clive Barnard – młody, świeżo przyjęty do służby detektyw, którego jak na razie głównym atutem jest pokrewieństwo z Naczelnikiem policji. Czasowo przydzielony do pracy z Frostem poznaje tajniki pracy policyjnej, czy raczej pracy z naszym bohaterem i przechodzi swoistą drogę od niechęci do kiełkującego szacunku. Czy słusznie? Myślę, że warto przekonać się samemu.
Ocena:
Data przeczytania: 2016-08-16
× 2 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Frost i boże narodzenie
2 wydania
Frost i boże narodzenie
R. D. Wingfield
6.7/10
Cykl: Jack Frost, tom 1

Tuż przed Świętami ośmioletnia Tracey Uphill nie wróciła ze szkoły do domu. Poszukiwaniami kieruje inspektor Jack Frost; niestety ma również problemy z ogromnymi zaległościami w papierkowej pracy poli...

Komentarze

Pozostałe opinie

Mam mieszane odczucia wobec tej pozycji. Jest to dobry, naprawdę dobry kryminał. Akcja jest wartka, a fabuła połączona przez kilka niezwiązanych ze sobą wątków toczących się równocześnie przez co czyt...

@malinka.a@malinka.a

Fajny kryminal, wzbudzajacy wymierne poczucie ciekawosci, ale za to bardzo duzo sympatii do Frosta i ogolna atmosfere dobrego humoru, tudziez chichotu. Polecam (:

@suavemente@suavemente

To nie jest najlepszy kryminał na świecie. Inspektor Frost swoim niechlujstwem przywodzi na myśl serialowego inspektora Colombo. Nie ma przy tym tak przenikliwego umysłu. Frost nie rozwiązuje zagadek,...

@dzikakulka@dzikakulka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl