Niepokój towarzyszy od początku do końca. Temat tematem, bo cóż jeszcze nowego można dziś wymyślić, a tym bardziej, że ta książka to przecież staroć. Jednak sposób pisania, opisywania sytuacji, poszczególnych zdarzeń budzi w czytelniku napięcie nawet w tak "gorących" momentach bezpośredniego zetknięcia się z..tym czymś. Nie dostrzegam tu kiczu, odwracania się w ostatniej chwili od tego co niewyobrażalne, jak w przeskakujących kadrach, tylko w pełni opisane wydarzenie "oko w oko" z odpowiednią dawką emocji wywołujących gęsią skórkę.
Knight, jeśli o mnie chodzi, o wiele lepiej potęguje elementy grozy niż np.Smith. Mnie po wielu latach powrót do horrorów z lat 70-80-90 potrafi jeszcze zaskoczyć na korzyść tamtych historii.