Jodi Picoult, jedna z moich ulubionych autorek, więc gdy biorę jakąkolwiek jej książkę zawsze jestem pozytywnie nastawiona do lektury. Co oczywiście nie oznacza, że przymknę oczy na niedociągnięcia, czy wręcz nudne fragmenty, a nawet powtórzenia. Jak to ma w zwyczaju Autorka, funduje nam historię opowiadaną z punktu widzenia wielu bohaterów. Najczęściej daje to bogatszy obraz, przemyślenia idące od każdego zaangażowanego bezpośrednio w wydarzenia. Jednakże w tym konkretnym przypadku zdarzyło się wiele wpadek, gdzie np dwóch bohaterów opisuje pewne zdarzenia mniej więcej tymi samymi słowami, co tylko niepotrzebnie rozwleka całość. I bądźmy szczerzy, nie dzieje się tak tylko w przypadku "Głosu serca", a jedynie tu jest mocno widoczne, bo opowiedziana historia jest mniej wciągająca niż te, które odbieram jako słabsze tejże autorki. O ile "Z innej bajki" po prostu nie było moją bajką i otrzymało ode mnie przeciętną ocenę, o tyle "Głos serca" powodował znudzenie i być może dlatego umknął mi motyw, dla którego tak naprawdę bohaterka po raz kolejny ucieka od męża wyruszając z córka w podróż. Cała ta eskapada nie dostarczyła mi zbyt wielu wzruszeń czy przemyśleń na temat uczuć panujących miedzy małżonkami, rodzicami a dziećmi itd.
Mam tak z książkami Picoult, iż nie czytam ich szybko. Raczej chłonę każdy rozdział, zatrzymuję się, myślę nad tym, co sama w przedstawianej sytuacji bym zrobiła, zastanawia mnie często dwoista natura rozważanych wyborów. Tym razem musiałam zacząć i skończyć jak najszybciej, żeby w ogóle dać szansę całej treści, bo dzieląc ją na etapy z pewnością dałabym sobie spokój jeszcze przed dotarciem do jej połowy. Mając świadomość, iż nie zdążę przeczytać wielu książek w ciągu życia, naprawdę szkoda mi skupiać uwagę na czymś marnym. Zawsze gdy dochodzi się do końca ma się na uwadze,że spotka nas tam godne podsumowania, nawet mniej ambitnej treści. Ale i z tym jest kłopot w przypadku tej pozycji. To nie książka "W imię miłości", której zakończenia długo utrzymuje w nas ambiwalentne emocje po dokonanym przez bohaterkę akcie właśnie w imię miłości do syna albo "Pół życia", choć dla mnie słabsza, to jednak nie pozwalała na odcięcie się od wydarzeń i schowanie uczuć do kieszeni.