Tak jak po dniu przychodzi noc, tak po części pierwszej musiała nadejść część druga (oczywiście nie dotyczy to Douglasa Adamsa, bo u niego po części pierwszej, która niekoniecznie musiała być pierwszą, może nadejść część piąta i nie będzie to wcale skutkowało jakimiś perturbacjami, bo samo czytanie książek Adamsa już tym skutkuje). I o ile dzień warto przeżyć jak najlepiej, to noc warto przespać (o ile nie jest to noc z piątku na sobotę). Tak i tu o ile jeszcze pierwsza część się broniła i wartką akcją i całkiem dobrze prowadzoną narracją, oraz była niezłą kompilacją kilku świetnych pomysłów. To druga część, w której autor musiał użyć już własnej inwencji, niestety poszybowała w dół, zupełnie jak jeden z jej bohaterów.
Więcej i nie lepiej
http://niepamietnikfprefecta.blogspot.com/2012/07/pogonie-two.html